Krzysiekbolo pisze:Odczytałaś mnie w zupełnie inną stronę.![]()
![]()
Ale w sumie tez słuszną.
Powiem wprost: czy i komu adoptując chorego kota z Miau będę się musiał tłumaczyć z moich trudnych decyzji, co do jego losu ? Byłemu DT? Czy też (tak jak się Wy nazywacie) Ciotkom z Miau?
Koty są pod opieką KTOZ Kraków, więc sądzę, że to ich trzeba pytać o procedury. Nie sądzę, aby pozostałe - niebiałaczkowe - kociaki zdołały uzyskać odporność przez kontakt z nosicielem. Białaczka wirusowa nie należy do silnie zakaźnych chorób, więc prawdopodobnie wcale u nich do zakażenia nie doszło.
Z konstruktywnych propozycji: może warto zrzucić się na test PCR? I wspomóc ta kwotą KTOZ? Wtedy kwestia białaczki u kici byłaby jasna od razu...