Bura Mamysz u Sz. Kota :D JoKot dziękuje za głosy! :D

no właśnie tę domowość na fotach bardzo dobrze widać.. :ok:

utykaj, utykaj :ryk:

w końcu to warszawianka z krwi i kości :mrgreen:

będzie dobrze.. już zasmakowało pannie domowe życie :ok:

to widać

Głupia nie jest - wie co dobre :lol:

Jakoś nie widzę, żeby specjalnie jej się na dwór tęskniło :lol:

Otwarte drzwi wejściowe owszem - są ciekawe, ale nie na tyle, żeby próbować zwiać :wink:

Uchylone okno też nie nęci :mrgreen:

Za to poduszki przy kaloryferze jak najbardziej :ryk:

no z tym dworem, to ona wie, jak jest :roll:

kaloryfer pewniejszy :wink:

Co jak co, ale głupia to ona nie jest :lol:

Naprawdę, to jeden z mądrzejszych kotów, jakie znam - te moje przy niej to głupolki kochane takie :wink:

OKI pisze:Co jak co, ale głupia to ona nie jest
Naprawdę, to jeden z mądrzejszych kotów, jakie znam - te moje przy niej to głupolki kochane takie

to jeszcze jeden dowód na to, że "samo życie" uczy..., a co nie zabije, to wzmocni :ok:

Hanulka pisze:
OKI pisze:Co jak co, ale głupia to ona nie jest
Naprawdę, to jeden z mądrzejszych kotów, jakie znam - te moje przy niej to głupolki kochane takie

to jeszcze jeden dowód na to, że "samo życie" uczy..., a co nie zabije, to wzmocni

Wiesz, Szelma i Taćka też są wzięte z ulicy :wink:

Tać chyba dość długo była kotem wolnożyjącym, zanim trafiła do Koterii :roll:

A Mamysza inteligencją bije je na głowę :lol:

Inteligencja wrodzona :ok:

a może, i zresztą na pewno, doświadczenia inne - mimo ulicowych doświadczeń :wink:

Z tym cofaniem się po mało przyjemnych przeżyciach to nie musi być reguła...
Mój 2,5 miesięczny tymczasik powędrował do nowego domu nie do końca oswojony,tzn. oswojony ze mną i raczej z nikim innym...dlatego bardzo mu współczułam,że wszystko musi przechodzić od nowa.Tym bardziej,że w domu było dziecko z porażeniem,którego zachwyt nad kotem przejawiał się głównie bardzo głośnymi okrzykami i gonieniem kota

Ale - ku mojemu zaskoczeniu, kotu taka przyspieszona lekcja życia zupełnie nie przeszkodziła,przeciwnie,po pięciu dniach był cały zaprzyjaźniony z dzieckiem i bawił się z nim w ganianego

A ja się z nim tak patyczkowałam,że być może przepatyczkowałam ...