Dołączam kciukasy

Sama miałam głuchego amstaffa Stasia na tymczasie. Jego ,,kalectwo'' nie sprawiało żadnego problemu. I też był taka ciapa, nie słyszał jak inne psiaki powarkują i pchał się do zabawy, parę razy mu się za to oberwało od mojego Bolka (który rozmiarów amstaffa zdecydowanie nie osiągnął). Na spacerach był bardzo czujny, często się rozglądał i sprawdzał czy pańcia nie woła (czyli nie klepie się po nodze). Wtedy wracał. Nawet jeśli Ryjek tego nie umie to można go nauczyć że klepanie po nodze oznacza pyszny smakołyk i warto patrzeć na właściciela często czy przypadkiem się coś pysznego nie szykuje. A prócz tego głuchota ma wiele plusów

Pies się nie boi ruchu kołowego, wystrzałów w Sylwestra, odkurzacza... Głuchy pies funkcjonuje zupełnie normalnie. Można go tak samo jak zdrowego uczyć wielu rzeczy, trzeba tylko komendę słowną zastąpić optyczną a reszta wygląda tak samo. Istnieją też podobno obroże wibracyjne na pilota do przywoływania psa ale nie wiem czy i gdzie takowe można kupić. Moi znajomi nie wierzyli że Staś jest głuchy, zachowywał się jak każdy normalny pies, przychodził na wołanie, wiedział kiedy Pani jest zadowolona a kiedy nie. Jedynie częściej się rozglądał.
Więc potencjalny domku dla Ryjka: zapraszamy! Głuchy pies to nic strasznego!