Chłopak chętnie wylazł z transporterka, dziewczynka nieśmiała, może jeszcze nie do końca rozbudzona, zaszyła się w kocyk "mnie tu nie ma".
Na początek poszło żarełko, ale apetyt nie dopisywał.

Fuczek śmiało polazł na obchód nowego królestwa, a jego Siostrzyczka zaszyła się w wiklinowej budce.

I tak Fuczek penetrował wszystkie pomieszczenia, a Siostrzyczka miejsca gdzie jej nikt nie znajdzie...


W kuchni za szafkami przy kuchence ciężko było laskę zlokalizować (łatwiej było za szafami i pod łóżkiem).
Z kolei chłopak szalał z piórkami...
Siostrzyczka z czasem wyłaziła z miejsc, o których wcześniej nie miałem pojęcia, by potem znowu zniknąć

Natomiast Fuczek szalał i szalał z piórkami robiąc przy tym kocie akrobacje

W końcu zmęczony odnalazł kuwetę i... dalej szalał.
Po jakimś czasie Siostrzyczka wyjrzała z norki i nieśmiało zaczęła nadrabiać zaległości w poznawaniu otoczenia.



W końcu Fuczek wskoczył mi ręce i zaczął mruczando, a Siostrzyczka ulokowała się za plecami i oddaliśmy się przytulańsku

Po pełnym wrażeń dniu, pora była odpocząć.



Mam nadzieję, że jak się obudzą to pójdą w końcu coś zjeść, bo póki co karmią się nowymi wrażeniami i doświadczeniami.