» Sob cze 25, 2011 14:04
Re: Małgosia(chore nerki)..dziś już w niebie..[*]
Dzięki za światełka dla Małgoni. Tak dzielnie znosiła te kroplówki, na moich rękach ufnie zaglądała mi w oczy...i prosiła o całuski w czułko, częste całuski w czułko...jeździliśmy dwa razy dziennie. Byliśmy tam razem Małgonia, Scarlesia, mój mąż i ja. Siedzieliśmy razem dodając sobie nawzajem otuchy. Wydawało się, że wszystko będzie dobrze...aż do wczoraj wieczorem...już po niej dostrzegłam tą "nieobecność" całą noc spędziłyśmy razem - choć nigdy nie spała z nami w łóżku od tygodnia to robiła, łóżko opustoszało od innych kotów była tylko ona, Scarlesia i my - żegnaliśmy się. Dziś poranek powiedziałam jej wszystko, no prawie wszystko, ona wtuliła się w Scarlesię i słuchała mrużąc oczy. Teraz jej nie ma tu, jest tam. Tu w domu smutek i spokój, koty obwąchały nas z pysiami otwartymi...i już wiedzą. Małgonia nie wróciła od doktora....