Działki w Otwocku- sytuacja opanowana, koty szczęśliwe ! :))

No właśnie, trzeba znaleźć na niego metodę. Wydaje się, że klatka-łapka to dla niego bułka z masłem bo on jakoś intuicyjnie omija tę półeczkę, na której powinien stanąć, i sięga w najlepsze do smakołyków, które są za nią. Dziś nie wiele brakowało ze 2 razy, ale trzeba zmienić mechanizm zamykania na generowany z zewnątrz

No i odpowiednia przynęta. Dziś był tuńczyk - nie pogardził, ale też nie oszalał dostatecznie mocno na jego punkcie

Zdecydowanie wygląda na mądrego i bardzo charakternego. Młody, a taki... dojrzały - ech, to czego pragną kobiety

**Adopcje: 12 >>**

CzarnaOwca pisze:Zdecydowanie wygląda na mądrego i bardzo charakternego. Młody, a taki... dojrzały - ech, to czego pragną kobiety

I ta przeplatana siwizną ciemna długaśna fryzura :mrgreen:

Pomyślcie o sznurku i kijku!

I jqak już go złapiecie to nie przekładajcie do kontenerka.Zabezpieczcie tylko klatkę zawiązując jej drzwiczki z obu stron by nie podwazył. Takie spryciarze potrafią smignąć przy zmianie lokum.Z łapki takze. Wypuscić dopiero na miejscu. To moje rozważania co by było gdyby... :wink:

Dzięki Asiu za podpowiedź

W takim razie wyjmę klatkę z samochodu i spróbuję przywiązać jakoś ten sznurek.

Witamy kolejną kociarę.

Zacytuję samą siebie :lol:

z mojego wątku:

Agneska pisze:Rodzynkowa Pani sama do mnie zadzwoniła. Kot wsuwa jedzenie jak maszyna, chodzi za panią po mieszkaniu, do kuwety trafia bez pudła. Robi ósemki i wspina się pani po nogach, żeby go dopieszczać.
I gdzie spędza noce kot, który zawsze mieszkał na działkach? W łóżku, oczywiście, w łóżku...

Jak dobrze, że Rodzynek jest w tak świetnej formie

U niego nie ma mowy o jakichkolwiek problemach z adaptacją

Dzisiaj kolejna próba zwabienia i pojmania Puszka. Ania opracowała patent na zamykania klatki-łapki z zewnątrz, ja właśnie przygotowałam przynętę

Ciekawa jestem, czy tym razem uda nam się go przechytrzyć :twisted:

Trzymajcie kciuki :ok:

**Adopcje: 12 >>**

Nie do wiary, ale się udało!!!

Puszek już jest w domu, siedzi skitrany w kącie za jakimiś gratami na razie, po tym jak w pierwszej kolejności rzucił się na okno próbując ucieczki. Na razie damy mu trochę spokoju, gdyby miał chęć - porcyjka mięska czeka w miseczce. Niech ochłonie chłopak, bo stoczył nierówną walkę z klatką - łapką, której tym razem się nie wywinął. O łapance może Ania napisze, bo to jej sprytne manewry doprowadziły do tego nie lada sukcesu

Będę informować na bieżąco o sytuacji

To gratulacje :ok:

Niech chłopak ma czas docenić ciepelko i pelny brzuszek. Mało który facet oprze sie takim urokom...

No miejmy nadzieję, ze w jego przypadku tez to zadziała tak niezawodnie

Tyle miesięcy, tyle prób, tyle jedzenia- aż w końcu nadszedł ten dzień!
Polowanie na Puszka dobiegło końca. Mission complete!

Sama w to nie wierzę- jakim cudem nam się udało? Potrzeba było trochę szczęścia, sprytu i anielskiej cierpliwości.
Zadania nie ułatwiały nam trzy czarne kotki, które pierwsze pchały się do jedzenia i koniecznie chciały wejść do klatki.
Puszek trzymał dzisiaj dystans. Nawet nie chciało mu się za bardzo zejść z werandy, bo był zajęty romansowaniem z jakąś czarną kicią

(dobrze, że amigo jest już złapany, bo niedługo coś z tego związku mogłoby się urodzić

) Jednak Puszek w końcu skusił się na mięsko Marty

Kiedy po długich wahaniach wszedł do klatki- ja w odpowiednim momencie puściłam sznurek, do którego przywiązana była płytka plexi i tym samym zatrzasnęłam mu drogę ucieczki :mrgreen:

Ten sukces, to nie tylko moja zasługa

Marta- dzięki za wytrwałość, za to, że się nie rozmyśliłaś i za pełne zaangażowanie

Agnieszka- za pożyczenie klatki-łapki i ogólnie za całą pomoc

Asia- za dobrą radę ze sznurkiem i również wcześniejszą pomoc

Chatte- za dwie torebki Whiskasa i za trzymanie kciuków

Neojmx- za wsparcie medialne

Wszystkim, których nie wymieniłam- przepraszam i dziękuję :piwa:

Dopiero teraz widzę, ile osób miało swój wkład w tą akcję! :kotek:

Gratulacje! Dla wytrwałych łapaczy i dla kota, który postanowił zmądrzeć i zmienić miejsce zamieszkania. :ok:

Agneska pisze:(...) kota, który postanowił zmądrzeć i zmienić miejsce zamieszkania.

No, może "postanowił" to za dużo powiedziane

, ale źle na tym nie wyjdzie. Po dłuższym pobycie pod stolikiem przeniósł się na jakiś czas na parapet, ale na posłanko, które mu obok położyłam, raczył się tylko wysikać. Potem znów poszedł pod stolik, ale udało mi się z nim tam - leżąc na podłodze - nawiązać pewien kontakt. Podjadł trochę - prawie z ręki, i dał się głaskać, bez żadnych fochów, syczenia, nic... Do mruczenia z zachwytu jeszcze na pewno wiele brakuje, ale myślałam, że będzie gorzej. Leży sobie w kąciku i drzemie :kotek:

**Adopcje: 12 >>**

No prosze taki dzień cudów! :mrgreen:

Gratulacje łapaczom. :ok:

Kotu tez gratuluję.Choć gadzina jeszcze nie wie,że to dla jego dobra. :mrgreen:

Anka,przemowa warta czerwnego dywanu i oskara :lol:

Dzieki za wymienienie :oops:

Marta on jest wykastrowany?
Trzymam kciuki za aklimatyzację.

Działki w Otwocku- sytuacja opanowana, koty szczęśliwe ! :))

Kto przegląda forum