pinokio _ bardzo ci dziękuję
bo to tak jak się jest razem to nam się wydaje że to wieczność ,a potem się okazuje że nie ma nic ,pustka ,tęsknota ,ból i żadne słowa nie pomogą ,nawet te łzy co płyną i płyną i przestać nie chcą ...żeby tylko był ,tak czekam aż zadzwoni ,wejdzie ,powie juz jestem ...ale wkurzy się że znowu nalane ,a on w to wlazł...
siedzi się nie raz w tej ciszy i czeka ,czeka jak na zbawienie na dźwięk telefonu ,może się spóźni z pracy ,może wejdzie ,ale nie wchodzi ,nie dzwoni ,
i widzi się ciągle tą ukochaną osobę w takich sytuacjach że serce pęka i słyszy się piosenki które nas łączyły lub słowa które wdzierają się i rozdrapują wszystko na nowo ...
kiedy nie mógł sie podnieść ,przyszłam pomogłam powiedział wtedy co ja bym bez ciebie zrobił ,serce pękało ale wiedziałam że to ja bez niego nic nie znaczę..on był zawsze ze mną ,zawsze ,najgorszych ,najtrudniejszych chwilach i odszedł ,a ja zostałam.
on zawsze wszytko dla mnie ,ja wszystko dla Bartka ,tak bardzo brak mi tego drobnego gestu ,tej wyciągniętej dłoni ...tego uśmiechu i słów otuchy ,bardzo.
Mam wrażenie że teraz to wszystko jest przez przypadek ,za mało żeby żyć za dużo żeby umrzeć..
no i ta samotność i nie rozchodzi sie o innego człowieka ,ja tak na prawdę wierzcie nie wierzcie w pracy dostrzegam tylko to co mam zrobić ,biurko ,kosz ..tam nie ma ludzi ...Moja koleżanka operuje imionami ,albo pyta ,a u tego pana byłaś ..a skąd ja mogę wiedzieć ,tylko kosz i biurko to widzę
Śmieje się ,rozmawiam ,żartuje ,wracam do domu i milczę ,płaczę lub gadam z psami .
Gadzina nie raz podejrzy ,ale staram się żeby tego nie widział ,nie obarczać go moim cierpieniem .
dziś wzięłam wolne z popołudnia ,kiepsko się czuje ,a jutro jadę po chorego psinę ,mam nadzieje ze nie na darmo ,domek tymczasowy już czeka ,fundusze zbierają .
To dla niego ostatnia szansa ,nie możemy mu tego odebrać.
Pociąg mam o 6.45.
ja muszę coś robić żeby nie dać się zwariować ,żeby nie upaść ,muszę się czymś zająć ,zająć głowę ,myśli ,serce ,duszę...
Mój dzień teraz to wstawanie o świcie ,chwile z pupilami biegiem lub chodem suwakowym do pracy z pracy zakupy i biegiem do domu ,palenie w piecu i biegiem odnowa do pracy ,jak wracam po 22 to już jestem zwłok ,a tu trzeba jeszcze się ogarnąć i znów o świcie do pracy .
Ale cieszę się że mam tą pracę .
Denerwuje się jutrzejszym dniem i tak jakoś mi bylejako.
