Dla ciekawych jak było wieczorem

po ogarnięciu kuwet i wymianie miseczek tych pustych na pełne ,konsumpcja
oczywiście bractwa whiskasowego ,bure i czarne nawet nie drgneło ,tylko praca
mięśni gałek ocznych ewentualnie szybki zwis podklatkowy czarnego maleństwa
ale mam wciąż nadzieję że i tu będzie lepiej

mam czas popracuję nad nią
A srebrne reagują na ''mniam ,mniam ''podchodzą do miski którą trzymam jeszcze w ręku
odbyło się głaskanie ,tu ściągnełam pomysł z forum ,głaskanie z przedłużaczem w postaci
narzędzia kuchennego w postaci drewnianej łyżki - a co
zniosły nawet dzielnie tą wersję pieszczot ,łyżka została zamieniona na patyczek z piórkiem
i tu było fajniej ,łapki i pazurki poszły w ruch ,odbyła się samodzielna zabawa ,wywalanie brzycha do góry ,chłopak jest bardziej rozrywkowy.Fioletowa whiskasowa mysz została
rozbebeszona przez noc ,piórka z patyczka zostały oskalpowane ,poprostu zabawa na całego.
Obydwa mają śliczne kropki na brzuchach i pomimo ciasnej klatki mają chęć do zabawy ,
w razie jakiegoś mojego ruchu w klatce odrazu przytulają się do siebie ,miłe dla oka
taka przyjażń ,ale ciężka dla tego co chce przełamać lody dzikości.
Czarne mnie mocno intryguje ,czy to wersja ,chciała bym a się boję
wciąż pracuję nad nią .
A i przesadziłam z kominkiem wieczorem było 27 stopni ,tropiki

a miały się
dzieciaki odzwyczajać od ciepłego
