Jedyne takie Dranie. Życie wariata to nie bułka z masłem ;)

[bubor]

Ze sprzątaniem ma się rozumieć , picie odgania smutki - to fakt , szkoda że na tak krótko

[Wielbłądzio]

Smutno to mi akurat tak samo jak na trzeźwo

EDIT: Smutno jak cholera.
Właśnie dowiedziałam się, że kolejna z moich koleżanek (w czasach licealnych chyba nawet przyjaciółka) po kilku latach rozstała się z facetem. Bo rogi jej doprawił, jak to facet Została sama z półtorarocznym synkiem
Jakiś czas temu rozstali się też moi dawni znajomi, po ponad 15 latach razem...
I inna koleżanka, po prawie 5 latach...

Z tego wszystkiego to ja już chyba wolę być constans sama z tymi moimi zapchleńcami ...

[Erin]

Z tego wszystkiego to ja już chyba wolę być constans sama z tymi moimi zapchleńcami ...

Wielbłądziu, ja do tego wniosku doszłam już ładnych kilka lat temu (dzięki pomocy kilku osobników płci przeciwnej, oczywiście). I wiesz, jakoś nie żałuję specjalnie

[bubor]

Co słychać w Drańsko Wielbłądzim świecie popołudniową już porą ?

[Marcelibu]

Uprzejmie informuję, iż Pewna Forumowiczka właśnie upiła mnie tzw. szampanem
Nie wiem, czy Forumowiczka sama zechce się ujawnić, jeżeli nie to trudno, nie będę skarżyć, ale... Ale upić wielbłąda ...? Przecież ja u diabła jestem symbolem trzeźwości, emblematem anonimowych alkoholików - a tu taki straszny wstyd ... I jeszcze dziesięcioro dzieci mam w domu ...
Droga Forumowiczko, jak śmiałaś ???

Nie, to JA przez CIEBIE poszłam spać w ... "opakowaniu"..... Normalnie odpadłam.... Te bąbelki czy co....

[AgaPap]

Ktoś to przeczyta z zewnątrz i pomysli sobie, że to rozpite forum jakieś jest

[behemotka]

A przy okazji.
Chciałby ktoś śliczną, odpasioną, grzeczną i BARDZO nachalną krówkę?
Bo wtrynia mi się znowu na kolana, a ja muszę wstać i brać się do roboty.
Jeśli nikt nie chce, to chyba odniosę ją w końcu do tego Pana Doktora, ktory niegdyś podarował mojej mućce drugie życie

Już dwóch chcesz się pozbyć?

Trzech. Bo jeszcze Dziczyzny (do dziś nie mogę się samej sobie nadziwić, po co w ogóle ja to karmię, szczepię i sprzątam po tym kuwety ).

A mi Pluszaka wciskasz , to już czwarty.
I Ropuszka chcesz na smalec przerabiać. Zaraz Ci dzieciostanu zabraknie

Z tego wszystkiego to ja już chyba wolę być constans sama z tymi moimi zapchleńcami ...

No ba. Facetów już przecież masz - nie dość, że dwóch, to jeszcze, cytuję, "ZAWSZE MOGĄ"

A serio: Nie szukaj dziury w całym . Twoje życie z Draniami jest dokładnie tak samo pełne i wartościowe, jak życie rodzinne każdej innej osoby. Odkąd poważnie zaangażowałam się w działalność związaną ze zwierzętami, zauważyłam, że, przy całym bagażu emocjonalnym związanym z pomaganiem, jeszcze nigdy nie byłam tak szczęśliwa sama ze sobą. Nie mam jakiegoś specjalnego urazu na tym tle, ale w chwili obecnej - i nie widzę na horyzoncie żadnej zmiany - w moim świecie absolutnie nie ma miejsca na związek. Mam swoje życie, swoje plany, marzenia, cele. Mam swoje padalce i dobrze mi z nimi, a jak się komuś nie podoba, wcale nie musi ze mną gadać

[Wielbłądzio]

Erin, behemotko - dzięki za wsparcie

Tak, zgadza się, ci moi dwaj ZAWSZE MOGĄ Czasami to nawet znacznie częściej, niż ja bym chciała
Ten starszy, zorientowawszy się nader szybko, że lizanie po policzkach na pobudkę przestalo przynosić pożądany skutek, nauczył się właśnie lizać mnie w (zamknięte rzecz jasna) powieki i usta. Nie powiem, żeby wprawiało mnie to w szczególną ekstazę , ale skutecznie budzić - to i owszem. Żabiś jest bardziej przyziemny (w sensie literalnym oraz przenośnym zarazem) - kiedy za długo śpię, wkłada nos w pustą miskę po chrupkach i jeździ nią w ten sposób po całym pokoju, przewracając oczywiście po drodze wszystko, na co się natknie (sterty książek, butelkę z wodą,itp.)

[Wielbłądzio]

Uprzejmie informuję, iż Pewna Forumowiczka właśnie upiła mnie tzw. szampanem
Nie wiem, czy Forumowiczka sama zechce się ujawnić, jeżeli nie to trudno, nie będę skarżyć, ale... Ale upić wielbłąda ...? Przecież ja u diabła jestem symbolem trzeźwości, emblematem anonimowych alkoholików - a tu taki straszny wstyd ... I jeszcze dziesięcioro dzieci mam w domu ...
Droga Forumowiczko, jak śmiałaś ???

Nie, to JA przez CIEBIE poszłam spać w ... "opakowaniu"..... Normalnie odpadłam.... Te bąbelki czy co....

Galaretkę dostała ? Dostała. To niech się nie skarży
Większą część tego szmapana wlałaś jednak w moje garby

[Wielbłądzio]

Dobrze, że w końcu tu do Was wpadłam, od razu zrobiło mi się trochę lepiej... Bo to był kolejny koszmarny, przespany prawie do 18.00 dzień Tak to już jest z tą żmiją d. - jeden dzień lepszy, to przynajmniej dwa-trzy kolejne fatalne
Zaczyna się od zwykłego zmęczenia: czytałam do rana, więc jakoś tuż przed świtem odłożyłam książkę i zasnęłam - normalne. Tyle, że potem, za każdym kolejnym razem kiedy się budzisz, strach przed wstaniem na nogi i stawieniem czoła nadchodzącemu dniu jest coraz większy - do tego stopnia, że zmuszasz się do spania przynajmniej do zmroku ...

Dzisiaj w nocy przypominało mi się umieranie każdej z moich dwóch Dziewczynek ...
A obok mnie, zwinięta w słodki, aksamitny, mruczący kłębuszek, leżała oczywiście Księżniczka. Więc w jednej chwili ukłucie czegoś gdzieś w środku, sprawdzanie co chwilę, czy oddycha i paniczne przerażenie, że przecież ona może być następna ...

To podobno jest wątek wszystkich Drani i to o nich powinnam tu pisać, nie o sobie Ale co ja miałabym pisać, skoro zobaczyłam się z nimi po nocy dopiero jakąś godzinę temu ...? Posprzątałam kuwety, dałam jeść (w odwrotnej kolejności), wycałowałam Glamka po nosku i pod bródką... I tyle.
Przez wszystkie te godziny, smętne, szare i ślimaczo długie godziny tego parszywego dnia była przy mnie tylko moja maleńka, czarniutka Miłość Chłopaki jakoś nie mieli ochoty w nocy (tzn. przed ostatecznym zamknięciem drzwi) do nas przyjść, także nie miał mnie kto zmusić do wstania o jakiejś normalnej porze ...

Smutek. Pustka. Dezintegracja wszystkiego, co przez te ostatnie kilka miesięcy jakoś się poukładało
I taki kłujący, krzyczący brak Kogoś, w kogo chciałoby się bez przerwy wtulać i ściskać za obie ręce

[bubor]

Tak to już bywa że dla niektórych z nas futra są i będą najukochańszymi istotami ........
Co wcale nie znaczy że np Wielbłądy nie spotkają w końcu na swej drodze oazy ciepła i spokoju oraz kogoś w kogo będą się mogły wtulać bez końca
Trzymaj się Wielbłądziu

[Wielbłądzio]

Wykąpałam się.
Zapakuję paczkę dla maggii (spokojnie, na razie tylko książki. Lilusia do przekazania mosiowi nadeślę następnym razem ) i chyba z powrotem pójdę spać Czy teraz już każdy dzień będzie wyglądał tak samo ...?

Gdybym miała kasę, poszłabym może do kina. Albo do jakiegoś centrum handlowego, chyba są teraz soldy. Albo do teatru. Albo chociaż zamówiłabym sobie do domu coś pysznego z Ganesha (gdyby komuś sama nazwa nic nie sugerowała - to taka indyjska restauracja niedaleko mnie).
Powinnam też chyba przepisać się na wcześniej do lekarki. Ale w sumie co by to dało, skoro mojej pani doktor i tak już nie ma, będę teraz chodzić do jakiejś nowej, niewiadomej Każda wizyta 120 złotych... Zaczęłabym pożyczać od Babci, ale Babci samej brakuje na leki, dotąd to ja kupowałam Jej nawet np. żarcie dla kota czy lepsze kosmetyki
Wielka, czarna dupa

[taizu]

Witamy się wieczornie

[genowefa]

Właśnie dowiedziałam się, że kolejna z moich koleżanek (w czasach licealnych chyba nawet przyjaciółka) po kilku latach rozstała się z facetem. Bo rogi jej doprawił, jak to facet Została sama z półtorarocznym synkiem
Jakiś czas temu rozstali się też moi dawni znajomi, po ponad 15 latach razem...
I inna koleżanka, po prawie 5 latach...

U mnie też fala rozstań i rozwodów. No cóż tak to już jest. I tak szczęście, że żyjemy w czasach, gdy można się rozstać a nie tkwić bez sensu do końca życia w nieudanym związku.
A niektórzy z tych moich znajomych, to w ogóle nie wiem co byli razem (jeszcze przed ślubem). Widać było, że to się nie może udać.
Gratuluję umycia okien Moje czekają na wiosnę

[Wielbłądzio]

(...)U mnie też fala rozstań i rozwodów. No cóż tak to już jest. I tak szczęście, że żyjemy w czasach, gdy można się rozstać a nie tkwić bez sensu do końca życia w nieudanym związku.(...)

Też prawda. Moja Babcia męczyła się z Dziadkiem - nieuleczalnym łajdakiem (który, nawiasem mówiąc, poza tą dosyć dokuczliwą wadą wcale nie był złym człowiekiem... mnie na przykład nauczył czytać i pisać, zaszczepił we mnie miłość do książek i przyrody... no ale tylko ja z całej rodziny, jako osoba najmłodsza, mogę pamiętać mu tylko to, co było w nim dobre ) przez całe życie, aż do jego śmierci.

A tak w ogóle, to siedzę i piję. Dzisiaj piwo.
Oto fatalny wpływ Pewnej Forumowiczki na nawyki szanującego się czasami Wielbłąda