Maniuś teraz rozmościł się na najwyższej mięciutkiej półce i śpi. Stefana najbardziej "jarają" dyndające myszki. I dobrze, bo ostatnio jest wręcz "niedowytrzymania". Całe ramiona mam w siniakach, bo ja przestaję się z nim bawić, to po prostu rzuca się na mnie jak lew. Jestem też minus chodnik do łazienki, bo księciunio go zeżarł w dwa dni

Słucha się tylko teżeta, ja się mogę drzeć i drzeć i klapnąć go w tyłek i zero reakcji. Tż tylko powie stanowczo: - Stefan! , a te już robi maślane oczka ze Shreka
Za to Maniuś z dnia na dzień staje się rozkoszniejszy
aha i chciałam tu jeden cioteczne pogratulować brzuszka

Olu, może Alicja, co? To takie ładne imię
