Witam,
Dopisuję się do wątku z racji tego, że mamy problem z jednym z naszych kociaków. Kot Dymek ma w tej chwili około 14 miesięcy, jest kocurem kastratem, u nas jest od lutego.
Nigdy nie było problemów z apetytem, piciem i humorem kota.
W sumie to jak Dymek do nas przyszedł, to miał problem ze świerzbem w uszach, ale to zostało wyleczone (nie pamiętam już co mu podawaliśmy, ale uszy są czyste i pachnące). Jakiś czas później zaczerwienione, zaropiałe oko, ale to też zostało wyleczone dość szybko przy użyciu kropli do oczu (zakraplaliśmy mu wtedy Naclof i Tobrex). Miał zrobione testy na FeIV i FIV-oba negatywne.
Jedyny problem jaki był (okazało się, że mógł być to jednak problem) to, że kot miał "dwa śmierdzące końce". Strasznie mu jechało z pyszczka i z tyłka. Zdarzało się czasem, że w kuwecie klocek był odrobinę zabarwiony krwią, ale zdarzało się to rzadko i u obu kotów. Nigdy nie było problemów z kuwetami, nie zmienialiśmy ostatnio rodzaju żwirku/ustawienia kuwet. Są dwie kuwety i dwa koty z czym też nigdy nie było problemów.
W środę (3 dni temu) zaczęły się problemy. Kot zaczął biegać po mieszkaniu, przysiadać, lizać się po grzbiecie, pod ogonem i cały czas "ruszał skórą" (no wiecie, tak jakby coś mu siedziało na plecach). Pojechaliśmy do weterynarza, który stwierdził, że problem z tyłkiem jest spowodowany zatkanymi gruczołami przyodbytowymi. Wydzielina z gruczołów została usunięta przez weterynarza i to miało rozwiązać problem.
Jeśli chodzi o kiepski oddech weterynarz stwierdził, że Dymek ma zapalenie dziąseł w stanie zaawansowanym. Kot dostał kilka zastrzyków:
1. Zyexis
2. Antybiotyk (nie mam nazwy)
3. Zastrzyk przeciwbólowy na tyłekDziś byliśmy na powtórce Zylexisu, z tym że weterynarz był inny i nie do końca jestem przekonany, że diagnoza jest poprawna.
Stwierdził, że Dymek ma plazmocytarne zapalenie dziąseł i zabawa skończy się prawdopodobnie usunięciem zębów. Gruczoły przyodbytowe zostały dziś sprawdzone i są puste.Dymek nie ma problemu z apetytem, wcina suchą karmę, pije bez zarzutu.
Humor jest też bez zmian, wystarczy małe zachęcenie do zabawy i Dymcio poluje jak wcześniej.
Problem w tym, że:
1. Kot dalej ma problemy z "ruszaniem skórą" na tyłku i wylizywanie tyłka dalej
2. Dzisiaj wymiotował przegryzioną suchą karmą
3. Ma awersję do kuwety, upodobał sobie załatwianie potrzeb na kanapie 
4. Dziąsła są zdecydowanie mniej zaczerwienione i zły zapach z pyska jest znacznie mniejszy. Ważne jest, że weterynarz oglądając dziąsła spojrzał tylko na to co się dzieje przy zębach, nie zajrzał do wnętrza mordki, która swoją drogą zaczerwieniona nie jest, nie ma tam wg. nas żadnych zmian (porównane ze zdrowym kotem Kubusiem). Z tego co tutaj wyczytałem przy plazmocytarnym zapaleniu dziąseł powinien mieć też zaczerwienione podniebienie
Pytania:
1. Co dalej? Nie chcę się zgodzić na wyrywanie zębów rocznemu kociakowi tylko dlatego, że ma czerwone dziąsła. Apetyt mu dopisuje, po otworzeniu lodówki jest pierwszy w środku.
2. Jak zniechęcić go do stawiania klocka gdzie popadnie i wrócić do kuwety?
3. Czy te problemy które opisałem, mogą mieć coś wspólnego z jelitami/ewentualnym nawrotem świerzbu?
4. Jutro jedziemy do weterynarza na Białobrzeską w Warszawie, chyba że ktoś mógłby polecić jakiegoś innego weterynarza.
5. Zastanawia mnie stwierdzenie ostrego zapalenia dziąseł w sytuacji kiedy kot jest żywy z apetytem i nie wydaje się, żeby te dziąsła sprawiały mu ból.
6. Skąd może brać się to "rzucanie skórą"? Dodam jeszcze, że jak zaczyna teraz ruszać tą skórą na tyłku to przy chodzeniu go trochę "zarzuca". Dodatkowo jeszcze wczoraj jak leżał i zaczynał ruszać skórą to było to do tego stopnia intensywne, że podrzucało całym kotem. Przepraszam za objętość wypowiedzi, ale chcę jak najbardziej naświetlić temat, żeby nie było jakiś niedopowiedzeń.
Pozdrawiam