
Uploaded with ImageShack.us
Oto bohater wątku.
Weci okazali się wyjątkowi.Co tu dużo pisać skoro sama tego nie rozumiem.Po drugiej operacji dzwoniłam codziennie aby dowiedzieć się, że kotek ciągle jest leczony.Rana musiała być gojona przez ziarninowanie( uczulenie na szwy).Został mi wydany 17 grudnia-miesiąc od wypadku.Nie wzieli ode mnie pieniędzy!!!!!!!!!!!!!!! Nie ma tam szpitaliku,gabinet czynny do 20! Kotek ma jeszcze taki czerwony nabłonek dł. małego palca.Smarowałam to maścią od weta.Przebywa na strychu, jest mróz a nie wiem czy rodzeństwo wpuści go do szopki, w której jest budka styropianowa.Poza tym chcę spróbować znaleźć mu domek.Dziki kotek jest teraz tak przywiązany do człowieka, taki miziasty,wszystko da przy sobie zrobić jest kochaniutki szkoda mi go wypuszczać w dawne miejsce.Nie bardzo wiem jak działać. Zacznę od miau, a potem może ktoś podpowie?