Koty Amiki6 - Pracusie: Snejki[*], Misio[*] i Dyziaki [*][*]

to byłby wymarzony koteczek dla mnie
uwielbiam całować kocie pychole
a Szczypiorki tego nienawidzą
w efekcie muszę je zmuszać :roll:

Snejkusia bym zacałowała.

Całusy w pysiolka, a dokładniej w nosek lubi tylko Jusia, a potem pięknie się oblizuje

Snejki i Dyzio nadstawiają tylko czółko do cmokania i czasem tylko na noski-noski mi pozwalają :twisted:

.

mogę tyko pomarzyć :lol:

Ciociu Femko melduję, że Snejki wycałowany

Miałam zbierać się do domu, ale po podwójniej porcji czułości wstapił w niego duch małego kociaka i właśnie rozszalał się z aluminiową kulką i resztkami szczura (oponkowego gratisu) :lol:

.

Dzięki

Filmik z tych szaleństw będzie?

Femka pisze:Dzięki
Filmik z tych szaleństw będzie?

Niestety nie :oops:

Canona całkowicie nie odratowałam, a Nikon to chyba niewypał. Albo pechowy ezg. albo ja potrafię go do końca rozgryźć

w kwestii elektroniki nie pomogę, bom imbecyl, jakich na świecie mało.
Najważniejsze, że Snejki cmoknięty i mam nadzieję, szepnęłaś mu na uszko, że to od takiej jednej baby z Łodzi? :lol:

Zastanawiam się od jakiegoś czasu czemu Pracusie gardzą moim mięskiem, a dzisiaj chyba sie wyjaśniło :twisted:

Po co mają się opychać jakąś mięsną papką skoro świeżyznę moga sobie sami zapewnić.
Chwilkę temu wyszłam przywołać burego gadzinę i nakryłam go z żywym obiadkiem

.

Dowody obżarstwa zebrałam :lol:

, będą później (bo z pracowym ten aparat niestety nie współpracuje :evil:

)

Chłopina powinien premię dostać za czujność; a jakby wam tak myszy ważne papierzyska pożarły? :mrgreen:

pozytywka pisze:Chłopina powinien premię dostać za czujność; a jakby wam tak myszy ważne papierzyska pożarły?

Ależ on na dworze ją upolował, śnieg stopniał i pewnie wyszła z norki futerko przewietrzyć na własne nieszczęście.

tak, najpierw wietrzenie futerka, a potem zakradanie się do biura ;-)

Zuch chłopak

ja wiem, ze myszki też są cudne, ale kota Pambóg stworzył, coby myszy łowił :-)

Ale heca, wyszłam po Snejkiego i widzę, że Misiowi też się poszczęściło, ale zanim wróciłam z aparatem to myszka do focenia już się nie nadawała :twisted:

Snejki dumny z siebie pougniatał ciasteczko na moich kolanach, poprawił suchą TOTW i pucuje się co snu.

Natura Naturą, ale ja swoim kotom wszelkie stworzenia z pysiów zabierałam i ratowałam przed śmiercią. Jakoś mi żal myszek.
Nie zawsze się udawało, bo czasami pod moim łóżkiem leżała już myszka obok własnej głowy :roll:

ale jak tylko mogłam, ratowałam :lol: