nad ranem pożałowałam tego co pomyślałam wieczorem bo w domu huragan
ale za to noc minęła mi bardzo miło( nie licząc bolącego gardła i kataru przeokropnego)- Xelmo i Bombillcia spali ze mną. Xelmuś wtulony w brzuch mój, Bombilla w plecy i grzali chorowitke z dwóch stron. Jakie to było rozkoszne!! Uwielbiam jak Bombi tak głęboko zaśnie, że moge ja w nocy przekładać tak by mi było wygodnie a ona dalej śpi i tylko mruczny słodko z zadowolenia. Xelmuś znów "trzymał mnie" pół nocy swoimi łapkami za rękę, aż mi ścierpła. Za taką miłą noc jestem w stanie wybaczyć im poranne rozrabiaki...
jak myślicie, czy kot mógłby zjeść i połknąc patyczek do uczu??






