Ps doczytam i zaktualizuje swoje dane na temat stanu zakocenia w tym watku bo mam mocno przestarzale wyobrazenie na ten temat
Moderator: Estraven
Marcepan pisze:Kicorek pisze:cudze
hura!
na pewno też z wystawy w Warszawie


, która od razu załapała, że to taka miska z wodą

Mądre koteckiKicorek pisze:Przedwczoraj sprezentowałam kotom fontannę, taką: http://www.zooplus.pl/shop/koty/automat ... nna/162333
Najmądrzejszym moim kotem jest oczywiście Kitka, która od razu załapała, że to taka miska z wodą
![]()
Reszta podchodziła do urządzenia jak pies do jeża, ale udało mi się do tej pory zobaczyć, że z fontanny korzysta Cyryl (spijał strumyczek) i Hestia (piła z dolnej miski i strumyczka). Buras i ryża nie dali się jeszcze przyłapać na piciu z fontanny![]()
Znajomym się wcale nie dziwięKicorek pisze:No i szydełkowanie mnie uspokaja (a tego mi trzeba ostatnio), choć moi znajomi twierdzą, że by się wściekli przy takim zajęciu![]()
Piekny koszyczek
i i popisowe zdjęcie ziewa Kicorek pisze:Patrząc na daty wygląda na to, że następne będą wreszcie z wystawy

Kicorek pisze:No i szydełkowanie mnie uspokaja (a tego mi trzeba ostatnio), choć moi znajomi twierdzą, że by się wściekli przy takim zajęciu
ewaw pisze:Jak mi kiedyś w szkole kazali na zetpetach robic na drutach i na szydełku,
to dostawałam nerwicy po prostu, wsciekalam sie i rzucalam drutami o scianę))
Doprawdy nie wiem, jak to może człowieka uspokajać
Nie chlapie. Ale chyba więcej piją, bo wodę jakoś podejrzanie często muszę dolewaćewaw pisze:Kicorek pisze:No i szydełkowanie mnie uspokaja (a tego mi trzeba ostatnio), choć moi znajomi twierdzą, że by się wściekli przy takim zajęciu
Jak mi kiedyś w szkole kazali na zetpetach robic na drutach i na szydełku,
to dostawałam nerwicy po prostu, wsciekalam sie i rzucalam drutami o scianę))
Doprawdy nie wiem, jak to może człowieka uspokajać
A nie chlapie się z tej fontanny z wodą???


MariaD pisze:ewaw pisze:Jak mi kiedyś w szkole kazali na zetpetach robic na drutach i na szydełku,
to dostawałam nerwicy po prostu, wsciekalam sie i rzucalam drutami o scianę))
Doprawdy nie wiem, jak to może człowieka uspokajać
Rozumiem świetnie Kicorka.
Moja przygoda z włóczniaczkami wzięła się właśnie z nerwowego okresu w pracy. Monotonne ruchy drutów czy szydełka uspokajały mnie skutecznie.
Użytkownicy przeglądający ten dział: maeria89 i 27 gości