Dzisiaj Noska od rana jakieś złe opętało, tak rozrabiał, że miałam ochotę zamknąć go w tej pralce

Nosek latał jak szalony po całym mieszkaniu, ściągał bombki, przebiegał mi po głowie, zaciekle zrzucał kocie posłania (co poprawiłam, to przyleciał i znowu zrzucił na ziemię

), skakał po drapaku, po ścianach, po kotach. No szaleniec jednym słowem.
Pigalaki już mają swobodę pełną, ale i tak chodzą spać "do siebie"

Zaraz VVu złoży klatkę, to się kociaki troszkę zdziwią
