» Pt gru 31, 2010 14:23
Re: Nasz Pięciokot. cz.16 A jednak Pięciokot!
Jestem. Zaglądam w kratkę i zwykle na chwilę tylko - jakoś ciągle coś innego zajmuje. Shadow ku zdumieniu właścicieli zamiast nurknąć pod meble i wychodzić tylko na michę, od razu zwiedził mieszkanie. Byli zaskoczeni. Hmmm... O ile wiem, on czasem brał w dupsko jak rozrabiał lub właził gdzie nie powinien, u nas przez te 3 miesiące najwyżej zebrał opeer za drapanie tapet czy wykładziny, a tak to miał luz. Poza tym może jednak skojarzył właścicieli i nie czuł się zupełnie obco... Dość że poszło lekko, kot zachowuje się jakby nigdy nic. No i dobrze.
U nas wsio ok, poza tym że dopadło mnie jakieś dziadostwo typu kicham kaszlę i umieram - grypa to raczej nie jest, praktycznie bez gorączki (na szczęście), ale cała reszta doprowadza do furii bo po prostu brakuje powietrza i po wejściu na piętro sapię jak emeryt. W dodatku w tym kraju wszystko leczy się paracetamolem, wapno jest tylko z wit. D3 (samo lub z wit, C nie występuje), pozostaje jedynie przywieziony z kraju Citro Sept i to w ograniczeniu bo w ciąży nie wolno z tym przeginać. Poza tym szafa gra - rzygam lekko i przyjemnie, czyli małe rządzi. Pierwszy scan mam na 10 stycznia i mam nadzieję że zobaczymy wtedy naszego Pasożyta w świetnym zdrowiu. Póki co jeszcze małego drania nie widziałam, jedynie pawiki potwierdzają jego obecność.
