


(mamy nadzieję!)


przyczyna założenia wątku:
prosta, nasze rodzicielki z wielkimi oporami przyjęły informację o Karmelu, więc wolimy na razie nie publikować swoich zamiarów na ogólnodostępnym blogu

o naszym życiu dotychczasowym słów kilka:
mieszkamy sobie w wynajmowanym pokoju w Krakowie (22m2, więc Karmel ma po czym szaleć) w mieszkaniu z jednym baaaaardzo prokocim współlokatorem i jedną współlokatorką która 'ma na wszystko wylane'








od jakiegoś czasu panicz Karmel zaczął pachnąco oprotestowywać wszystkie momenty, kiedy się nim nie zajmuję, obsikując moją pufę... widuję go też siedzącego pośrodku pokoju, zagubionego wyraźnie, bawić się nie, jeść nie bardzo, kuwetka nie, pogłaskać nie, drapaczek nie - ot, taki znudzony kot, śpi na czyichś kolanach/na łóżku albo broi i zrzuca rzeczy z i tak niestabilnego regału


w związku z tym, po długich męczarniach, wydobyłam z TŻ zgodę na dokocenie - i o ile osoba odpowiedzialna za wydanie nam kotki Truskaweczki wyrazi zgodę na wydanie jej nam, siostrzyczką Karmela stanie się Truskawka, mamy nadzieję, że już niedługo

Truskaweczka - kotka miesiąc młodsza od Karmela, drobna, dość delikatna, mała dama, mrucząca w krakowskiej kociarni na sam widok człowieka



obecnie my przebywamy na świętach w trójmieście; Karmel jest na przechowaniu w 'hotelu U Toszy', czyli swoim poprzednim domku tymczasowym - po pierwszej godzinie warczenia, prychania, jeżenia się i wystawiania kiełków olał ludzi kompletnie i cieszy się towarzystwem obecnych w domu Toszy siedmiu innych ogonów


Truskawka przebywa w kociarni, gdzie mruczy niczym traktor, mizia się do wszystkich człekokształtnych i czeka na swojego człowieka.
oba kociaki są po kastracji, oba przeszły ją w okolicach połowy grudnia bez najmniejszych problemów.
a ja obecnie zajmuję się bezczynnym siedzeniem w oczekiwaniu na upragniony powrót do domu (tuż po nowym roku) i wymyślaniem problemów...
bo a nuż kierownictwo AFN zdecyduje, że nie spełniamy warunków, bo mamy jeszcze niewiele mebli?
albo dlatego, że drzwi, choć antywłamaniowe, są pojedyncze, a nie podwójne, i trzeba pilnować żeby kot nie śmignął na klatkę? trzecie piętro, więc trochę schodów do pokonania ma, a Karmelka oduczyliśmy eskapad po prostu zabierając go na rekonesans - jak się zorientował, że tam jest zimno, nudno i dużo schodów, to mu się odechciało...
albo, bo nie mamy zabezpieczonego okna? ale parapet jest jednocześnie biurkiem, więc ilekroć (teraz zimową porą rzadko jakby nie patrzeć) wietrzymy, ktoś ma to okno i obserwującego je bez zainteresowania Karmela w zasięgu nawet nie ręki, a dłoni... a na cieplejsze dni założymy ogranicznik.
albo dlatego, że choć mamy transporterek, nie mamy jeszcze do niego ocieplacza, bo dopiero go kupiłam i jest niestandardowy i na ramię (Muscat L) i ocieplacz trzeba uszyć na wymiar...
albo koty się nie polubią i będą latać kłaki, krew, łzy i kawałki mięsa.
albo któreś mi się pochoruje z nerwów (prawdopodobnie będę to ja, w takim tempie

teraz, będąc w domu, gdzie nic nie tupta, doceniam, jak bardzo na moją chorobę pomaga obecność kota i działalność w AFN - przy radykalnym ograniczeniu psychotropów jest ciężko, ale mam się czym zająć, co pogłaskać, z czym się pobawić. i nigdy nie jestem sama w domu, nawet, gdy jestem w nim jedynym dwunogiem

felinoterapia pełną gębą. nigdy nie uwierzyłabym, nawet będąc kociarą od wczesnego dzieciństwa, że terapeutyczny wpływ futrzaka może być na tyle znaczący, by móc zastąpić silne środki farmakologiczne w końskich dawkach.
najbardziej brakuje mi podręcznika postępowania krok po kroku.
tak, wiem, każdy kot jest inny, nie ma jednego uniwersalnego sposobu na spokojne dokocenie. a te kotki są młode, oba aktualnie przebywają w stadach i to lubią, oba są przyjazne...
czytam maniakalnie wątki dokoceniowe (i wszystkie inne...) na forum i ot tak sobie spokojnie wariuję

i marzę o precelku z dwóch śpiących kotów przytulonych do siebie..


edit: Truskawka, po 7 miesiącach, 3 tygodniach i 5 dniach życia z nami została wyadoptowana do nowego domku 30 sierpnia 2011 roku z powodu nieudanego dokocenia

5 lipca przyjęliśmy pod swój dach dwoje tymczasiątek, Piórka oraz Pluskwę.

