Byłam i miałam mnóstwo roboty. Bo dzisiaj do domu poszło aż pięć kotów
całe szczęście, że w ogóle udało mi się przyjechać, mam taką chrypę, że ledwo mówię. Ostatnie dwa dni spędziłam w łóżku
Amosek niestety dalej w schronisku, ustawia inne koty. Co ciekawe, jedynym z którym jeszcze nie ustalił co i jak jest Fredek. Normalnie wychodzi spod kołdry, przeciąga się i z głośnym miauczeniem podchodzi do Amosa. Nie żeby go zlać, tylko żeby powąchać. Ale Amos i tak na niego ciągle poluje

. Makita też ośmieliła się na tyle, że leje inne koty, gdy to one są miziane, a nie jaśnie księżniczka

Nie widziałam Edypa, ale możliwe, że jest na szpitalu, tam też dziś nie byłam...
Tunisiu, nie wiesz czasem, czemu Bursztyn jest w mag.1? Jest bardzo przestraszony, siedział ciągle w pudełku. Na początku nawe nie chciał się miziać, ale potem zmienił zdanie i nawet się rozmruczał.
Bardzo miłe małżeństwo zaadoptowało Pana Uszko. Musieli mieć z kimś wcześniej kontakt, bo na wstępie stwierdzili, że to ma być właśnie Uszko, a przecież nie był chyba ogłaszany...
Młodzi ludzie wzięli Blackiego (tak się to pisze?) do mieszkania. Na początku chcieli kociątko, bo twierdzili, że dorosły kot się do nich nie przyzwyczai, ale sprytny Blacki wlazł facetowi na głowę, no i wzięli podrostka

. Blacki będzie jedynym kotem w domu. Przynajmniej na razie...
Kolejne małżeństwo wzięło duecik - Majkela i Gralla. Zobaczyli kotki na internecie i spisali sobie cztery - oprócz nich brali jeszcze pod uwagę Bursztynka i Bonifacego. Mają już w domu jedną kotkę ze schroniska - jeśli dobrze zrozumiałam, to burą Malwę ze złamaną miednicą. Okazało się, że Grall ma guzek na brzuchu, nie wiadomo czy to od antybiotyków, czy to nowotwór

W każdym razie Państwo liczą się z tym, że być może będzie potrzebował operacji.
Na końcu, chwilę przed moim wyjściem, patrzę na ławkę w ambulatorium, a tam transporter. A w transporterze nie kto inny tylko Bruce

. Wzięło go młode małżeństwo, do domu z ogrodem w spokojnej okolicy. Oczywiście wiedzą, że muszą dać kotu czas na przystosowanie się. Za towarzysza będzie miał psa, żadnych kotów

Najbardziej domu chyba potrzebuje Kaja. Teraz to szkielet kota. Wygłaskałam ją, to podjadła trochę suchego, ale niewiele. Domu potrzebuje też Gibon, niestety nie zdążyłam dziś do niego zajrzeć.
Chciałam jeszcze napisać, że kocham kotka Wincenta

. A kotek Wincent też mnie chyba bardzo lubi. Jeszcze niedawno uciekał na widok człowieka, a dzisiaj łaził mi po głowie. I ugniatał (na szczęście nie głowę

). I robił "baranki". I wcale nie przeszkadzało mu, że brałam go na ręce. Wręcz przeciwnie, nie chciał zejść. I patrzył na mnie tak, że naprawdę szkoda mi go było zostawiać.
Ale się rozpisałam...