Siostra tej ani probuje zalatwic, zeby ktos te koty do Olsztyna przywiozl, ona sam nie moze. Generalnie jest fatalnie. Probowalam sie dodzwonic do miejsc, w ktorych ta pani szukala pomocy, ale nic mi sie nie udalo zalatwic. Wyslalam jej pieniadze.

Nie wiem, moze zrobilam to bo nie moge zrobic wiecej...
W kazdym razie siostra jej bedzie probowala zalatwic jakies miejsce, gdzie te koty beda mogly poczekac na adopcyjne domy. Zaofiarowalam sie, ze zrobie im ogloszenia, ale na szukanie domow trzeba czasu.
A tego czasu nie ma. Spoldzielnia ma przyjsc z policja po 1 sierpnia.
Bo musza zerwac wykladziny i odkazic mieszkanie.
Generalnie jestem zdolowana po dzisiejszych rozmowach.
Bede pisac co udalo sie zalatwic i czy cokolwiek sie udalo.
Przepraszam, ze pisze nieskladnie, ale strasznie dzis sie nadenerwowalam
