Józefów: dziki kot Tobiasz

[Chatte]

aga, jesteś wielka wielkie dzięki za doglądanie uparciucha.
myślę, że jednak w takie mrozy nie powinnysmy kota głodzić - będzie mu łatwiej przetrwac taka pogodę.
(bałam się, że ktoś kota z komórki zabrał po naszej sobotnie akcji... ma już dosyć stada durnych bab wystających na ulicy...)
może kot nabierze zaufania, kiedy będzie nas kojarzył z czyms dobrym?

w sumie Tom i Jerry może być:
Tom - to ten większy, marmurek z bialym gorsem - nawet podobny do cartoonowego Toma
Jerry - ten mniejszy, całkiem bury, wyglądał jak do złapałyśmy jak taka myszka

[smarti]

ok, Tom i Jerry może być

Tom waży 0,8 kg a Jerry 0,7

a wszystkie Łapaczki i Miłośniczki Kiciów zapraszam na watek DT Smarti viewtopic.php?f=1&t=121985&start=0

[aga-zgaga]

tez sie wlasnie balam, ze gosc zauwazyl tlum wariatek pod swoja szopka i postanowil pozbyc sie problemu. a zrobienie tego przez zlapanie kota jest, jak sie same przekonalysmy, trudne, wiec juz rozne mysli mi chodzily po glowie.
tymczasem wczoraj rano z dziury drugiej wychylil sie ryjek. wsunelam mu tam puszeczke, starajac sie jak najdalej i najbardziej w bok od tej dziury. wieczorem natomiast znowu powitalo mnie mruczenie od strony dziury pierwszej. zanim wsypalam tam zarcie, najpierw wsunelam reke i udalo mi sie go na chwile zmacac.
byc moze, o czym nie wiedzialam, jestesmy juz umowieni na takie wlasnie godziny. w niedziele czlowiek z rana chodzil bez sensu, przyszedl o jakiejs godzinie zupelnie od czapy, to i kot sie nie pokazal. nie tak byl przeciez umowiony.

[ASK@]

one jak zegarek lub przedwojenny pociąg zawsze przychodza na czas.Spóźnisz sie, przyjdziesz za wczesnie, to nie czekaja.
W taki mróz nie da rady nei karmić. Pozostaje stanąć z łapką w godzinach karmienie.

[smarti]

nooo moja Puśka jak kiedyś uciekała do sąsiadow w proteście przeciw dokoceniu to dawała się ubłagac do powrotu tylko 10 minut po zachodzie słońca!!
a więc codziennie o minimalnie innej porze ale zawsze dokł.10 min po zachodzie i tak przez dwa tygodnie codziennie.

[Cindy]

Przepraszam, ze sie wtracam ale zal mi ogromnie tego opornego maluszka, ze zamiast grzac doopinke w cieplym domu marznie tam - wyobrazam sobie jak musi sie czuc opuszczony nagle przez rodzenstwo, sam o oglodzie(no nie tak do konca) i chlodzie - pomyslalam sobie, ze moze by na ta lapanke wziac braciszka lub siostrzyczke na szeleczkach, moze wowczas wyjdzie lobuziak maly.Tylko maluszek wabik musialby byc ubrany w jakas ciepla "skarpete" zeby z cieplelgo domku na mroz nie zalapal przeziebienia. Moze to glupi pomysl - rozsadzcie same - tak mi przyszlo do glowy bo zal mi malucha-uparciucha

[Chatte]

Wszystkie dobre rady mile widziane , ja jestem zieloną łapaczką, a te dwa małe same wlazły w rece.

Aga - widziałaś Opornika? Napisz, o której kot wyznaczył Ci randez-vous.
Może wypożyczymy Toma lub Jerry'ego od smarti...

[ASK@]

Przepraszam, ze sie wtracam ale zal mi ogromnie tego opornego maluszka, ze zamiast grzac doopinke w cieplym domu marznie tam - wyobrazam sobie jak musi sie czuc opuszczony nagle przez rodzenstwo, sam o oglodzie(no nie tak do konca) i chlodzie - pomyslalam sobie, ze moze by na ta lapanke wziac braciszka lub siostrzyczke na szeleczkach, moze wowczas wyjdzie lobuziak maly.Tylko maluszek wabik musialby byc ubrany w jakas ciepla "skarpete" zeby z cieplelgo domku na mroz nie zalapal przeziebienia. Moze to glupi pomysl - rozsadzcie same - tak mi przyszlo do glowy bo zal mi malucha-uparciucha

Jakby co sie takiego szykowało to dajcie znać, foty porobię. Potem na kocim bazarku wystawimy i będzie na żarełko. A wcześniej jak będziecie odziewać ochotnika w to ustrojstwo.
A na poważnie to nie zda egzaminu.A w żadnym wypadku. Kot na szeleczkach i jeszcze w ubranku? Nie przywykły do takich atrakcji da popalić.Raz ,że ten w szelkach wpadnie w panikę,rabanu narobi i jeszcze ucieknie.Nawet gadziny z szelek się potrafią wyplątać.Dwa wystraszy Opornika na amen.Poza tym koty dosć szybko siebie zapominają jak minie jakiś czas.

[smarti]

ja jestem przekonana że one już teraz by go nie poznały

[Chatte]

Biję się z myslami, jak tu wyskrobac trochę czasu na posiedzenie przy klatce?
Jutro moge nie byc w formie (mam miec drobny zabieg u lekarza i nie wiem czy dam radę się poruszać przez parę dni )
Żeby tylko mróz zelżał...

[aga-zgaga]

opornik! no niezle! ja go zaczelam w myslach nazywac czapajew.
rano mordka sie nie pokazala, ale wieczorem i owszem, mruczal. ale zmacac sie nie dal. zostawilam zarcie i poszlam. musze chyba troche poszek z resztkami uprzatnac, bo gosc gotow sie na kocie wyzyc, jak zauwazy. choc w takim miejscu to chyba nie ma szans, zeby zauwazyl.
anyway:
moze jakis inny sposob by zadzialal? moze waleriana go? moze jakies dyzury w sobote? skoro gnojek ustalil, ze rano spotykamy sie ok. 8, to gdybym weszla w posiadanie lapki, moglabym pojsc jako pierwsza, a potem moze jakas ciotka by mnie zmienila?

[smarti]

Chatte-to sobie na mrozie przycupniesz i nie będziesz się ruszać


żartuję!! nie wygłupiaj się dziewczyno-pomyśl też o swoim zdrowiu-jutro się nie ruszaj z domu i odpoczywaj!-kociakowi widać się do ciepełka nie spieszy więc jeszcze dzień czy dwa będzie musiał wytrzymać tym bardziej że idzie ocieplenie..

[aga-zgaga]

nie no, ja o sobocie mowie. jutro do pracy ide. a w sobote podjechalabym swoja niebieska strzala i bym sobie w niej siedziala, odpalajac najwyzej od czasu do czasu silnik.

[Chatte]

W sobotę to juz pewnie dojdę do siebie.
Mogę Ci podrzucić klatkę na poranna randkę.


Martwię się czarnym. nie chce jeść
Ani gourmet, ani tuńczyk (tego moje tez nie jadają ), ani whiskas, ani nawet indykowy gerberek... Suche też stoi, a do tej pory jadał sporo. Sprobował troche wędzonej makreli ale dałam tylko troche. Podchodzi do miski, wącha i odchodzi - nic mu nie pasuje. Więc nakarmiłam na siłe convem - łykal ale pod przymusem
Martwię się...

[smarti]

I maluchy - 5 tygodniowe buraski
TOM



& JERRY