dzięki dziewczyny za podniesienie spraw finansowych
nigdy dotąd nikt mi bezinteresownie nie pomagał finansowo (poza moją mamą

) dlatego czuję się jakoś tak bardzo niezręcznie

faktem jest że w chwili obecnej jest u mnie bardzo krucho z kasą - dwa miesiące temu mój wieloletni szef zmarł nagle na tętniaka

i zostałam w jednej chwili bez pracy
mało tego, ponieważ byłam zatrudniona nieoficjalnie tzn nie miałam umowy a płacił mi "pod stołem" i rozliczaliśmy się co kilka miesięcy - nie dostałam nawet wypłaty za ostatnie przepracowane miesiące
nie wiem jak to się odbywa na forum: mam na pw wysyłać nr konta?
z pewnością również będę wystawiać bazarki jak tylko ogarnę się na tyle żeby pomyśleć i poszperać w domu co wystawić i już teraz zapraszam
Edytka1984 pisze:...i chyba można powiedzieć oficjalnie,że operacja dała Ci szansę na życie?
Szansę na pewno
dr mówił mi po operacji że stan wątroby wskazywał że Broszka przeżyłaby jeszcze najwyżej tydzień: była rozciągnięta do granic możliwości i sięgała aż pod mostek... poza tym cała była skrwawiona
Poza tym prawie wszystkie organy były poprzemieszczane i poprzyrastane, dlatego o sukcesie będzie można powiedzieć dopiero kiedy na rtg kontrolnym za dwa tyg będzie widać że wszystko się ułożyło i zagoiło OK.
No i samo "zacerowanie" przepony było również baaardzo trudne i istnieje ryzyko że znów "strzeli"
Wczoraj w rozmowie tel. anastezjolog uczestniczący w operacji i opiekujący się Broszką przy wybudzaniu stwierdził że jego zdaniem dr dokonał rzeczy niemożliwej - podobno po otwarciu Broszki wszyscy się załamali tym co zobaczyli i byli bardzo blisko poddania się

na szczęście dr podjął wyzwanie
dlatego jestem jeszcze bardzo ostrożna z cieszeniem się sukcesem 
edit: literówki