Rok temu dzięki Justynie powiększyła się nasza kocia rodzina

dołączył do niej wyjątkowy kociak -
Szyszkownik Kilkujadek :) mój wymarzony burasio

to jest kot, jakich mało

ma charakter wyjątkowy

prawie potrafi szczekać, włamuje się do szaf, wspina się po nich, uwielbia jeść, codziennie rano zaprowadza mnie do kuchni, żeby dostać jeść - pozostali w tym czasie smacznie śpią (jedzenie nie zając - nie ucieknie), choć wciąż pozostaje naszym najmniejszym koteczkiem

nawet trochę zaprzyjaźnił się z naszymi chomikami - oczywiście tylko przez pręty w klatce

w ogóle jest bardzo towarzyskim kotem - jako jedynego nie boimy się go zabierać z wizytą do sąsiadki i jej kota - uwielbia się z nim bawić, biegać, zaczepia go (pozostali boją się zmiany miejsca i gdziekolwiek poza drzwiami mieszkania kurczowo trzymają się swojego człowieka), nawet odwiedził kiedyś swojego wujaszka - kota teściów, wszystkim gościom pakuje się bez pardonu na kolana i domaga się uwagi. Jest niesamowicie żywy, zwłaszcza, że pozostała dwójka ma chyba na celu pobicie rekordu w długości snu w ciągu dnia... a Kilek woli sobie pobiegać, poskakać, dać znać, że jest, że chce się bawić - no i do tego jest gadatliwy - dzięki temu, wiemy gdzie jest, jak się przypadkiem zamelinuje w szafie

no i słodziak z niego nieziemski

te jego wytrzeszczone oczy, wiecznie zdziwione są po prostu cudowne

no i w końcu stał się bardziej miziający, bo na początku miał tyle pracy z bieganiem tu i ówdzie, szczekaniem, obwąchiwaniem itd. że na mizianie nie miał czasu - ciągle był w biegu, teraz sam przychodzi na mizianki i coraz częściej śpi z nami - wcześniej uciekał jak tylko ktoś się w łóżku poruszył

wet twierdzi, że to koci okaz zdrowia

a to przede wszystkim dzięki Justynie, która uratowała go od pewnej śmierci i wyleczyła z kociego kataru

do tej pory młody Szyszek był tylko raz dodatkowo (poza szczepieniem, kastracją i odrobaczeniem) u weterynarza, bo miał biegunkę, ale szybko wrócił do normy

przez pewien czas myśleliśmy czy nie ma jakichś problemów urologicznych, bo... lał nam w łóżku, ale okazało się, że on po prostu nie lubi dzrwiczek w krytej kuwecie... po wyciągnięciu drzwiczek, zaczął załatwiać się normalnie w kuwecie, a jak już wystarczająco podrósł, to z powrotem zainstalowaliśmy drzwiczki i teraz świetnie sobie radzi a w łóżku nie ma niespodzianek... a na początku jak do nas przybył starszy brat Kajko pomagał mu wchodzić do kuwety - sam popychał łapką drzwiczki i mały sobie wchodził, a potem znów popychał i mały wychodził

ogólnie starszy brat Kajko o niego dba

nawet dzieli się z nim oliwkami, które sam uwielbia i pyszczek mu myje

zresztą Kokosik też

mamy wspaniałą trójkę wyjątkowych kotów
Justyno - jeszcze raz bardzo, bardzo Cię dziękuję
za to, że dałaś szansę na życie mojemu kochanemu burasiowi
że dzięki Tobie jest teraz z nami i możemy cieszyć się wzajemnym towarzystwem 
Dzięki Justynie i Kilkowi trafiłam na miau.pl i to też jest fantastyczne

bo dzięki temu mogę choć troszkę pomóc tym niesamowitym futrzastym istotkom

A taki właśnie śliczny jest mój Kilek, zwany Kileczkiem, Kilusiem, Kilerem, Szyszkiem, a jak za dużo narozrabia - Kilosławem


A tymczasem idę przygotować jakiś mięsny torcik dla mojego słodziaka z okazji roku razem
