Cyrek&Szelka nasza kocia para i Stefano u rodziców :)

Dziękujemy pięknie za życzenia :1luvu:

Jutro o 9.00 jedziemy z Szelką na sterylkę, proszę o mocne kciuki...
Z nerwów chyba poobgryzam paznokcie... :oops:

Strasznie się stresuję...

Agatko, spokojnie. Jak znam życie, zmierzysz się z tą sterylką perfekcyjnie przygotowana :ok:

Kciuki już zaciskamy. Bardzo, bardzo, bardzo mocne :ok:

nie wiem czy przygotowana

Może jakieś cenne wskazówki :?:

kaftanik już przygotowany, pamiętam, że Szelka ma dostać ostatni posiłek o 19.00...

Agata&Alex pisze:nie wiem czy przygotowana

Może jakieś cenne wskazówki
kaftanik już przygotowany, pamiętam, że Szelka ma dostać ostatni posiłek o 19.00...

No i wystarczy tych wiadomości :lol:

Ja przed równoczesną sterylką Milki i Kropki przebrnęłam jakiś gigantyczny forumowy wątek na ten temat, zrobiłam pół zeszytu notatek, zestresowałam się porządnie, a wszystko poszło spokojnie i normalnie

.

Dlatego polecam podejść do sprawy ze spokojem. Poranny zabieg to bardzo dobry pomysł. Odbierzesz kotkę wybudzoną i będziesz miała cały dzień na obserwowanie jak wraca do siebie. Gdy będzie senna, to po prostu okrywaj kocykiem i czuwaj. Jeżeli będzie pobudzona (bo i tak się zdarza po narkozie), to pilnuj, żeby nie skakała, bo może sobie zrobić krzywdę.

Pierwszy posiłek podaj zgodnie z zaleceniem weta.

Pojutrze rano Szelka pewnie już nie będzie pamiętać o zabiegu :wink:

.
To młodziutka, silna kotka. Będzie dobrze :ok:

U mnie to wyglądało tak:
viewtopic.php?t=51265
Zaczęło się od szukania kaftaników posterylkowych na forum, a skończyło relacją z zabiegu :wink:

Joasiu dziękuję za cenne wskazówki :1luvu:

. Alex też panikuje :mrgreen:

więc nie jestem w tym sama :oops:

Odwołałam wszystkie zajęcia, więc z Szelcią będę cały dzień w domu, pilnie ją obserwując :oops:

Agata&Alex pisze:Odwołałam wszystkie zajęcia, więc z Szelcią będę cały dzień w domu, pilnie ją obserwując

Przy takim podejściu i takiej opiece wszystko pójdzie jak z płatka :wink:

JoasiaS pisze:
Agata&Alex pisze:Odwołałam wszystkie zajęcia, więc z Szelcią będę cały dzień w domu, pilnie ją obserwując

Przy takim podejściu i takiej opiece wszystko pójdzie jak z płatka

mam taką nadzieję i tego się trzymam :mrgreen:

Dzisiaj Togo miał ściągane szwy, wszystko się pięknie pozrastało :ok:

Spytałam weta, jak on sobie poradzi z Szelką przy ciąganiu szwów (ta diablica przy obcinaniu pazurów walczy jak lew), wet odpowiedział, że nie ma takiego zwierzęcia, z którym by sobie nie poradził

. Chyba nie jest do końca świadom, do czego jest zdolna ta mała, drobna, niepozorna szylkretka :ryk:

Będzie dobrze :ok:

musi być dobrze :ok:

Moje nie miały kaftaników.

Agata&Alex pisze:Dziękujemy pięknie za życzenia

Jutro o 9.00 jedziemy z Szelką na sterylkę, proszę o mocne kciuki...
Z nerwów chyba poobgryzam paznokcie...
Strasznie się stresuję...

Będzie dobrze!!!! :ok:

spoko, spoko, gorzej niż z kluchą mieć nie można więc dasz rade. mój wet owinał ją takim porządnym opatrunkiem z gazy i plastrów, cała była jak mumia dookola owinięta i nie dala rady tego rpzez 2 tygodnie zdjąć, a uwierz mi, że próbowała :twisted:

Jesteśmy

za sterylkę.

no i jak tam? jak szelka? napisz choć słowko

Cyrek&Szelka nasza kocia para i Stefano u rodziców :)

Kto przegląda forum