Chłopakowi się ząb - a dokładnie kieł ułamał, obruszył, czy jak to nazwać. Ma go prawie w poprzek.Tu na wsi veta niet w święta a że młody je, sika, drze się jak co dzień - odpuściłam jazdę do Wrocławia - wizytę mamy na jutro i tak umówioną.
Czy ten ząb może mu pozostawić w takim stanie - nie ma problemów z jedzeniem, piciem, nie widać tam nic żeby się coś działo. Przy jego nerkach nie ma żadnej możliwości podania narkozy. Więc jeżeli ząb sam nie wypadnie to co robić? Na żywca go wyciągać? Ten kot - mimo, że mu dają 17, 19 lat już przy pobieraniu krwi wykazuje się taką żywotnością, że sobie nie wyobrażam wyrywania zęba na żywca. Fuj - co za sadyzm...
