Bida na zajezdni, pojechałam do nich z ciepłą strawą./Wigilię miały taką swoją kocią. Przyszły prawie wszystkie w końcu znamy się od ponad roku codziennie. Cwaniaki, słyszą już mój samochód to wychodzą do mnie na ścieżkę.
Często widzę przez okno, jak Cypisek niezależnie od pogody tam podjeżdża. Ja donoszę raz w tyg suchą karmę, czasem jakąś puszkę, ale lada moment też mi się skończy
Zauważyłam na zajezdni takiego o to rudzika. Ma cholernie dużą i głęboką rane. Rana jest głeboka, pewnie zainfekowana. Mogę pomóc w złapaniu i zawiezieniu do. weta.może wystwię bazarek na jego leczenie.