GDAŃSK.Stoczniowe i majowe koty.Potrzebna pomoc.

Przepraszam za jakość zdjęć, ale robione są telefonem o zmierzchu i pada śnieg. Wszystko jasne???

Jak się ktoś dobrze przyjrzy, zobaczy Bułeczkę u mnie na rękach

Nie martwcie się, miski będą zaraz pełne

Bułeczka daje się głaskać, a nawet upomina się o to.

Zdjęcia powyższe są zdjęciami archiwalnymi

. Nie ma już Bułeczki na 3 Maja.
Mieszka teraz na Żabiance, z dwoma starszymi kocurkami.
Przywieziona do nowego domku, wyskoczyła z kontenerka jak diabeł z pudełka.
Potem obeszła cały dom na ugiętych łapkach, trochę pomiaukując. Ale jej żal skończył się, gdy znalazła miseczkę mleczka.
Potem zagryzła połową michy chrupek.
Jeden z kawalerów warczał, ale ona zupełnie nie zwracała na to uwagi.
Dawała się głaskać. No, taka mądra dziewczynka, że hej!!! :ryk:

PS Na pierwszym zdjęciu zza budki wystaje pół łepka Gryzeldy.

Bułeczka w domku! Wierzyć się nie chce. Supeeer.

Simson dziękuję bardzo za pomoc. Wyślę pw. :1luvu:

To był ostatni dzwonek dla Bułeczki. Wydawało mi się, że trochę pokasłuje, ale nie myślałam, że jest z nią tak źle. Dobrze, że trafiła do domu. Jej nowa ani zauważyła, że jak kotka jest głaskana i mruczy, to po chwili się "zatyka". Dlatego już na drugi dzień pojechała z nią do lekarza. Tam okazało się, że Bułeczka ma zapalenie płuc.
Dostaje antybiotyk i na pewno wyzdrowieje. Ale na dworze, na mrozie jej szanse byłyby marne.
Bułeczka waży ponad 4 kg, w drodze do weta załatwiła się ze strachu w kontenerku, tak że trzeba było jej myć dupkę i tylne łapki. Jest kochana,
bardzo łagodna i na wszystko pozwala, nawet mycie poszło bezboleśnie, trochę tylko płakała przy zastrzyku. Tak cieszę się, że wreszcie trafiła do dobrych ludzi. Zdrowiej szybko, Bułeczko!!!

Ooo takie rzeczy ja dopiero przeczytałam :mrgreen:

Ale tak to jest jak się tyle w pracy siedzi :roll:

WESOŁYCH ŚWIĄT DZIEWUSZKI !! I OCZYWIŚCIE KOTECZKI TEŻ :mrgreen:

Dziękujemy JaEwko.

Wszystkim, którzy razem z nami śledzą wątek kotów stoczniowych i majowych,
życzymy również Wesołych Świąt. :1luvu:

A wszystkim koteczkom życzymy krótkiej i łagodnej zimy i dużo maiuowych cioteczek i wujków, którzy będą się nimi opiekować.

Bułeczka w nowym domku sprawuje się dobrze, ale jeden z kotów-rezydentów nie bardzo chce się pogodzić z jej obecnością. Jednak Duzi rozumieją problem i robią wszystko, żeby kociaste się do siebie przyzwyczaiły. Trzymajmy za to kciuki :ok:

Pod rurą i na 3 maja wszystko po staremu.
Gryzelda podchodzi i je przy mnie z miski, ale nie daje się głaskać. Koty przy garażach obserwują mnie z bezpiecznej odległości i podchodzą dopiero, gdy sobie pójdę. Za to Ogonek i Gwiazdeczka zrobiły się strasznymi miziakami.
Apetyty wszystkim dopisują. Dzięki ofiarności naszych cioć i wujków posiłki świąteczne i okołoświąteczne były dużo pożywniejsze niż zwykle. Serdecznie dziękujemy!!!

Wczoraj dzwonili Duzi Bułeczki. Strasznie zadowoleni, bo panna załapała kuwetkę. Bo dotychczas to różnie bywało... Ale po zakupieniu trzeciej kuwety i wystawieniu jej do przedpokoju powinno być dobrze. Strasznie fajny domek znalazła Bułeczka.

Tylko jeden z kocurków nie bardzo chce się pogodzić z jej obecnością. Za to rudy staruszek, 17 lat, ostatnio bawił się myszką i pokazywał brzuszek 20 cm od kotki schowanej pod fotelem. Pewnie chciał ją zaprosić do zabawy. Jej obecność bardzo go ożywiła.

Za to młodszy, 13- czy 14-latek, nie bardzo akceptuje nowego domownika. Na razie jest zamykany na noc do kuchni, bo dochodziło do ekscesów.
Ale myślę, że z czasem wszystko się ułoży.
Bułeczka ciągle trochę zestresowana, ale gdyby nie domek, to pewnie nie przeżyłaby tej zimy z zapaleniem płuc.
Dobrze że inne koty nie prychają...

Choć przy domku Gryzeldy pojawiła się biało-szara kotka (wspominałam już o niej), która robi na mnie nie najlepsze wrażenie. Nie potrafię powiedzieć, co jej jest, ale jakoś tak mi źle wygląda. Ale jest taka dzikuska, że tylko przemyka, nie mogę się jej nawet przyjrzeć. Może jak się przy Gryzeldzie podkarmi, to będzie lepiej wyglądać.

Eh oby tylko nie było jej nic poważnego . Teraz tyle śniegu spadło (przynajmniej na dolnym śląsku)

A taka pogoda nie sprzyja bezdomnym kotom

Cieszę się że Bułeczka ma taki super domek :1luvu:

Niektórzy niestety traktują zwierzę jak zabawkę i przy najmniejszych problemach chcą je oddać z powrotem - oczywiście nadal poszukując innego :evil:

Mam nadzieję, że nie pomyliłam się w ocenie Dużych Bułeczki i ona znalazła domek na dobre i na złe. :ok:

A Gryzelda ma nową koleżankę. Zamieszkała piętro wyżej, jest biało-szara, już o niej pisałam. Ma dziwny ogonek, u nasady jakby nastroszony, grubszy, potem cieńszy. Ale jest bardzo płochliwa. Pojawia się i znika. Nazwałam ją Duszka. Ładnie?

Dzisiaj wpadłam na nowy sposób podawania jedzonka kotom. Bo niektóre silniejsze cwaniaczki wyjadały serca i nie dopuszczały innych do misek, aż zostało tylko puszkowe. Więc teraz drobię serca czy wątróbki i mieszam z puszkowym. Ma to lepszą konsystencję, łatwiej to dzielić i wreszcie krwawa woda nie wycieka mi do torby. Trochę z tym zachodu z rana, ale przy karmieniu przy budkach duuuużo łatwiej. Nie ma to jak innowacje.

Niestety, trzeba szukać Bułeczce innego domu. Podobno zupełnie nie dogaduje się z rezydentami. Cały czas trwają walki

Strasznie mi przykro :cry:

.
Ten rok rozpoczął się dla mnie nie najlepiej (otrzymałam też wiadomość o śmierci mojego pierwszego tymczasa, biednego, zagłodzonego Szarejki, który wyrósł na wielkiego kocura i przeżył ze swoimi Dużymi całych 15 lat).
Trzeba jednak liczyć na to, że po kiepskim początku nastąpi dużo dobrych rzeczy.

Składam więc serdeczne życzenia wszystkim, którym nieobojętny jest los stoczniowych i majowych kotów.

Niech rok 2011 przyniesie Wam dużo zdrowia, szczęścia i siły do walki z przeciwnościami losu.

Strasznie mi przykro

Może Bułeczka powinna mieszkać w domku bez kotów? Trzymam kciuki aby udało się jak najszybciej znaleźć jej nowy dom.

JaEwka pisze:Strasznie mi przykro Może Bułeczka powinna mieszkać w domku bez kotów? Trzymam kciuki aby udało się jak najszybciej znaleźć jej nowy dom.

Myślę, że nie koniecznie. Tam na 3Maja było sporo kotów, gdzie ona mieszkała, a nigdy nie widziałam jej aby odganiała jakiegoś kota.
Koteczki żyły w zgodzie , razem spały i razem jadły.

Przykro, że trzeba jej szukać nowego domu, ale nawet gdyby miałą wrócić do swojej
kociej budki, to chociaż wyleczyła się z zapalenia płuc i jest zdrowa.