DT u J.D.<Ciężkie czasy-40KOTÓW PROSI O GŁOSY !!!!!!

Trzy malutkie podrzutki to cudne pieszczochy ale jeden z nich to taki troszkę czorcik :twisted:

Wypuszczony pędza jak mały samochodzik,taki szybki,że starszaki nie nadążają aby pacnąć go łapą.Zostawiłam go na chwilę na wolności,wracam a on w pełnej komitywie na sofie leżakuje razem z dużymi kolegami."Mała Mi" utyka na przednią łapeczkę :cry:

Pewnie za bardzo szalała po kojcu

Teraz nie sezon na maluchy???Na Bialystokonline 3 na 10 ogłoszeń są o małych 8-10tyg.kotkach do oddania

I co wy na to???

Asiu maluchami zajmiemy się po nowym roku (to nie pora na ogłaszanie ich) wiesz czemu

święta(szybki zapomniany przez męża prezencik) lub tym podobne

widze jak znikają u mnie w Realu małe koty

pewnie na prezenty :evil:

Ja nie oddaję kotów na świetą-a telefony mam bo dałam ogłoszenie na Bialystokonline i Ogłaszam.pl.Umawiam po świętach i jeśli wytrwają to dobrze jeśli nie -to drugie dobrze.Moje koty nie wylądują na śmietniku jako nie trafione prezenty :evil:

**Adopcje: 12 >>**

maluszki niegdy nie wydaję przed świętami.
Jednak wczoraj poszedł na swoje kochany Benuś.On ma 8 miesięcy. Dom czekał na niego 2 tygodnie aż dojdzie do siebie z dziąsełkami. Też mam obawy, mimo wszystko. Ale zawsze je mam. Czarnowidztwo to moje drugie imię. Z takim nastawieniem nie powinnam się zajmowac tymczasowaniem.

A to dwójka z "Podrzutków"

*

-koteczka
a to jeden z braciszków

*

żeby zrobić zdjęcie drugiemu z chłopczyków muszę mieć kogoś do pomocy bo nie usiedzi spokojnie :twisted:

Siódemka "Dzikusków" jest niewidzialna-tylko jedzenie znika;no i słychać je troszkę jak chowają się błyskawicznie gdy zbliżam się do drzwi "przechowalni".Bardzo mi ich żal

.Nie rozumiem czemu kobieta trzymała je tyle czasu nic z nimi nie robiąc?Gdyby nie poszła do szpitala to rosłyby w tej szopie dzikie jak tygrysy.Trzeba przyznać,że są piękne-biało-szaro-srebrne-w typie "Whiskasowym" tylko z dodatkiem białego.Tylko tyle zdążyłam zauważyć przy "rozładunku" z torby,w której przyjechały bo zniknęły z prędkością światła :mrgreen:

**Adopcje: 12 >>**

cudne są

.Cos w tym roku takie tri i szylki obrodziły.
Kobieta jak pies ogrodnika.Sama nie odchowa innym nie da. Koty miały szczęście w nieszczęściu z jej chorobą. Ale ich adaptacja mozę być długa.Choć nei musi.

Asiu nie boję się o adaptację-jeśli trzeba to znajdę miejsce gdzie je wypuścić.Boję się tylko o rozmnażanie bo nawet nie wiadomo ile czego jest :?:

.Jeśli za miesiąc,dwa nie oswoją się na tyle żeby je wziąć do rąk to będę dawać proverę do jedzenia licząc,że może coś z tego wyjdzie

Nie mam innego pomysłu,niestety.Będę próbowała z klatką-łapką jakby co.Tylko moja jest duża więc będę musiała kupić albo pożyczyć mniejszą.

**Adopcje: 12 >>**

też nie ciętym dzikom daję prowerę.Całe szczeście ,ze zostały mi tylko 2 nie ciete kotki. Ale jedna od pewnego czasu nie przychodzi. :cry:

Ale zanim tam trafiłam (teraz gdzie min. dokarmiam) to mnożyły sie na potęgę bo karmicielki nie chciały kroić,dawać leków.Koteczki małe lubiły. I insze brednie typu nie humanitarne,nie ludzkie,po tabletkach chorują....2 lata trwało zanim doszło do jako takiego stanu. Cichcem tez łapałam.Po roku juz jedna zmienila zdanie i zaczęła choćwozić na cięcie. Po lecie stwierdziła z ulgą,ze tak dobrego nie miała czytaj:nie było wysypu kociaków.
Tylko,ze zawsze na ludzkich ludzi można liczyć i sprawią podarunek.Ludzki pan pozbęcie sie kota w miejscu dla kota najlepszym. :mrgreen:

Ja mam nadzieję,że jakoś mi to wyjdzie bo "dzikuski" są jeszcze małe-mają może 4-5m-cy."Koty-duchy"-tylko jedzenie znika i słychać tupot małych łapek :mrgreen:

"Czarnowidztwo" to ostatnio moje pierwsze imię

**Adopcje: 12 >>**

J.D. pisze:"Czarnowidztwo" to ostatnio moje pierwsze imię

Więc mamy takie same pierwsze i drugie imiona. :mrgreen:

W krakaniu jestem dobra :roll:

Moja specjalizacja to zamartwianie się czymś co się nie zdarzyło ale może się zdarzyć choć nie musi[i najczęściej tak jest,że się nie zdarza]Nie mogę powstrzymać się od wyobrażania sobie "czarnych scenariuszy" i zabezpieczania się przed nimi co skutkuje dodatkowym zajęciem i nerwami.Tłumaczę sobie,że to nerwy na wyrost ale to nic nie daje

Nie odetchnę póki sprawa się nie rozwiąże i to tylko po to żeby wymyślić sobie za chwilę nowy problem.

Dziewczyny Kochane, każdy z nas ma na imię Czarno, a nazwisko nosi Widzę. Zamartwianie się o dzieciaki, które wyszły do nowych domów, to nasz chleb powszedni

spokoju Wam życzymy!

**Adopcje: 12 >>**

J.D. pisze:Moja specjalizacja to zamartwianie się czymś co się nie zdarzyło ale może się zdarzyć choć nie musi[i najczęściej tak jest,że się nie zdarza]Nie mogę powstrzymać się od wyobrażania sobie "czarnych scenariuszy" i zabezpieczania się przed nimi co skutkuje dodatkowym zajęciem i nerwami.Tłumaczę sobie,że to nerwy na wyrost ale to nic nie daje Nie odetchnę póki sprawa się nie rozwiąże i to tylko po to żeby wymyślić sobie za chwilę nowy problem.

A mnie w domu wmawiają,ze tylko ja tak mam. Jak ulga :lol:

Jak tylko za kotem drzwi sie zamykaja to córka spojrzy na mnie i juz wie. Podobno mam taką specyficzną mine. Słysze zrezygnowane: no to się teraz zacznie :mrgreen:

Bo zawsze sobie coś dośpiewam, dopowiem,przypomnę minę czy słowo...

Moja córka też komentuje zawsze tekstem -"Znowu ?? ty to w ogóle byś żadnego kota nie oddała.Tak,oczywiście,wzięli i będą go męczyć!Najlepiej wszystkie zostaw!!" albo "Co,znowu coś wymyśliłaś?Ty nigdy nie przestaniesz zamartwiać się." i jeszcze jeden-" O matko!znowu :roll:

"

Wczoraj na wieczór dałam "Dzikuskom" gotowanego ryżu z mięsem.Zastanawiałam się czy zjedzą :?:

Zachodzę dziś-wymiecione do czysta :ok:

Jeszcze ładniej niż puszki.No i świetnie

To karmienie mamy załatwione.Najgorsza sprawa to żwir-tego idą niesamowite ilości przy 27 footrach

DT u J.D.<Ciężkie czasy-40KOTÓW PROSI O GŁOSY !!!!!!

Kto przegląda forum