Dziękujemy.
Bromba w kondycji świetnej, obnosi się z 'dzieckiem', bawi się, apetyt ma świetny. Po Nowym Roku kontrolnie zbadamy krew, żeby sprawdzić, czy narkoza nie dała za mocno po nerach i wątrobie. Futro na brzuchu zaczyna odrastać.
Po rozważaniach za i przeciw, nie będziemy raczej podchodzić do chemii. Jej nerki i wątroba (nie tylko zresztą na pewno) mocno by ucierpiały podczas tego leczenia, trudno byłoby mówić o komforcie życia dla kotuchy. Jest jakaś nadzieja, że zmiana po wycięciu nie będzie dawać przerzutów, i tego się póki co trzymam. W końcu Melisie mija 15 m-cy od operacji, i wszystko jest ok. Tyle, że u Meli był II stopień złośliwości. Uczucia mam mieszane, jak ktoś ma doświadczenia z chemią u kotów w praktyce, to bardzo chętnie jednak posłucham. Wynik histopatologii wyciętego materiału brzmi dokładnie tak: "Gruczolakorak prosty (adenocarcinoma simplex) 3 stopień złośliwości, komórki nowotworowe naciekają podścielisko. W widocznym węźle chłonnym komórek nowotworowych nie stwierdzono."
Mela jest super miziakiem, nie ma opcji, żeby przeżyła dzień bez długich tulaków i mizianek. Z wagą zeszła już na 4,80 kg, ale łatwo ją odchudzać nie jest. Sukces ostatnich dni - udało mi się obciąć jej pazury przednich łap. I nawet mocno nie krwawiłam

.
Zaglądającym życzymy udanego Sylwestra i wszystkiego dobrego w Nowym Roku.