Cieszę się Karolino, że kociaki są już bezpieczne u ciebie. Dokarmiałam je czasami.
Jak były małe, to razem z nimi jadł z miseczki mały jeżyk.
Sama chciałam zabrać je na tymczas, ale stale były bardziej potrzebujące od nich.
Raz już były złapane i zawiezione do dziewczyny, która chciała dać im tymczas,
ale okazała się zupełnie nieodpowiedzialna, bo po prostu wyrzuciła je z powrotem
na ulicę, dodatkowo okłamując nas i ryzykując życie kociaków.
Tak naprawdę była ich trójka, ale marmurka gdzieś zaginęła.
Ich matka to kotka domowa wyrzucona na ulicę, nie jedyna zresztą. Straszny z niej obżartuch.
Trzymam kciuki za szybkie oswojenie kociaków.
