gosiaa pisze:Wytrwały koteczek

Hm... ładnie powiedziane, ale w wypadku Kaszmira nasuwa mi się mniej eleganckie określenie.
Powiem subtelniej niż zamierzałam.
Kaszmir jest
namolny.
Eeeeee... to nie oddaje powagi sytuacji.
To, które mi się pcha na usta i pod palce jest zdecydowanie adekwatniejsze.
Póki co zdrów!!!!, ale kciuków nie puszczajcie!!!
Szybko go nie zaszczepię, bo boję się, że ta franca wróci.
Coraz trudniej zakrapla mu się oczy.
Kaszmirowi się zdaje, że jak wyciągam do niego ręce, to mam ochotę się z nim ganiać!
Jest w błędzie, bo ja nie wykazuję takich skłonności, a i możliwości ruchowe mam nieco ograniczone.
Tak więc przerwy między stosowanymi kropelkami ostatnio nam się wydłużają, bo z 10 minutowych zrobiły się dłuższe tzn.do momentu skutecznego złapania koteczka.
