Dziewczęta radzą sobie jak potrafią. Każda po swojemu. Najlepiej Zojka, o której mówi mi się czasem Rusałka. Wczoraj dostała ataku niepohamowanego przytulaństwa. Dopada ją to zazwyczaj w wannie, ale nigdy jeszcze w takim natężeniu. To, co mała zalotnica wyprawia w wannie przechodzi ludzkie wyobrażenie. Kilka razy próbowałam brać ją na ręce, ale bardzo jej się to nie podobało. Wzięta na kolana, szybko zmykała. Wczoraj sama przyszła, wytuliła się jak szalona, musiałam uważać, żeby nie spadła. Czynnik konieczny do pieszczot – wanna.
Myślę, że to dobry moment, żeby poszła na swoje. Już odtajała, a jeszcze nie kocha tego domu.
Cóż...
Karolinka, chyba czuje, że to tylko stan przejściowy: dajcie jeść i odczepcie się. Nie dopuszcza do bliskości, chociaż coraz śmielej porusza się po domu. Jest bardzo piękną koteczką. Żadne ze zrobionych zdjęć nie oddaje jej urody. Ma przecudną, mięciutką, błyszczącą sierść. Zuzzik szybko zrobi z niej kota prezydenta przez zasiedzenie, za co trzymam kciuki (tylko nie mówcie jej czasem

)
Najgorzej z Rusałką, o której myśli mi się Jaskółka. Przypatruje się uważnie czujnymi oczami, przeważnie z wysokości szafy i nie chce zaufać. Boi się. I bardzo tęskni za bliskością. Serce mi pęka, jak na nią patrzę.
Ostatnio spodobało jej się obserwowanie rybek w akwarium i schodzi sobie do nich. Głaszczę ją wtedy delikatnie. Na chwilę rozluźnia się i zaczyna mruczeć, by za chwilę powrócić do czujnego dystansu.
Wpadam w panikę na myśl o jej adopcji. Pomijając fakt, że trzeba najpierw znaleźć dom - jeśli nie doświadczony, to przynajmniej wyjątkowo odpowiedzialny, cierpliwy i empatyczny - to naprawdę nie wiem, kiedy będzie moment najmniej obciążający jej psychikę. Czasem wydaje mi się, że najlepiej byłoby teraz, kiedy jest jeszcze taka wycofana. Bo kiedy postanowi ostatni raz zaufać, kolejna zmiana może ją zabić. Już teraz chyba niewiele brakowało. I nie ma najmniejszego marginesu na pomyłkę.
Na pomyłkę tak naprawdę nigdy nie ma marginesu, bo koty płacą za to zbyt wysoką cenę. Ale w tym wypadku, to byłaby prawdziwa katastrofa.