Perypetie jedynaka

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto lip 20, 2004 15:20 Perypetie jedynaka

Decyzja o drugim kocie zapadła! Mała czarna dymna koteczka Lucy (niegdyś Filutka) – od dwóch tygodni przekonuje nas, że to był świetny pomysł!!! Co prawda nie miała większych trudności… Już od pierwszego dnia kochaliśmy ją na zabój.

Z „Beżakiem” idzie oporniej. Timon ma już osiem lat i do tej pory był jedynakiem. Nie trudno się domyślić, że na widok małego czarnego „potwora” w zachwyt nie popadł. Gorzej – przeżył tragedię – uciekał pod łóżko i płakał jak dziecko, łącznie z tym, że autentyczne łzy płynęły mu po policzkach (okazuje się, że koty płaczą tak samo jak ludzie). W desperacji – pierwszy raz w życiu (!!!) – nasyczał na swoją Pańcię. Wyciągałam go spod łóżka, tuliłam i płakałam razem z nim. Przekonywałam go, że jest „naj”, stosowałam wszystkie zasady, żeby nie poczuł się odtrącony, dawałam mu najlepsiejsze kąski…

Pewnie i tak nic bym nie zdziałała, gdyby Lucy nie wzięła spraw w swoje łapki. Pierwszy kontakt fizyczny: leżymy z Łukaszem na łóżku, dopieszczamy Timona, Lucy czai się za mną i powooolutku, ale konsekwentnie czołga w kierunku beżowej łapki, jeszcze 30 cm, 20, 10, 5, czarna łapka dotyka beżowej! „Polubisz mnie?” Timon jeszcze się waha, ale już nie ucieka i nie syczy.

Kolejny przełom: Timek śpi rozciągnięty na łóżku, Lucy podchodzi i bezceremonialnie udeptuje sobie ciepłe posłanko na beżowym futerku. Bęc – koty leżą przytulone. Timon podnosi głowę i obrzuca „małe-czarne” spojrzeniem pełnym dezaprobaty. „No trudno… skoro tak już musi być, to przynajmniej się wyśpię.”

Maryla ostrzegała: „Jeszcze Ci łezki do oczu napłyną, jak będą razem spać.” Napłynęły.

To jeszcze nie jest miłość. Przynajmniej nie ze strony „Beżaka”. Ale „Czarnula” jest nieugięta. Kiedy Timon przesiada się z kanapy na fotel, lub z fotela na drugi fotel, w celu wylegiwania się solo, opuszczona Lucy odczekuje chwilkę, zanim Timek nie wymości się na nowym miejscu, po czym wstaje i przenosi się na beżowe. I tak pół dnia (bo drugie pół dnia Lucy spędza na zielonym, tzn. – o zgrozo – na paprotce, a noc na mnie).

Przed chwilką była na moich kolanach. Ale tylko sekundkę, bo Timon leży pod łóżkiem i ktoś musi go przytulić. Teraz go przytula. Rano wylizała mu futerko za uchem.

Timon jakoś wypiękniał – w końcu teraz dbają już o niego dwie kobiety. Lucy natomiast dostaje dodatkową porcję pasty na kłaczki, bo zjada mnóstwo długich timonowych włosów.

I tak sobie żyjemy: Aleksandra, Łukasz, Timon i Lucy. Całkiem nam się dobrze żyje!



P.S.
Lucy jest jednym z kociąt uratowanych przez Marylę. W „szpitaliku” Maryli czekają na ciepłe domy jej dwaj bracia. Po dwutygodniowych testach gorąco i z pełną odpowiedzialnością polecam ten materiał genetyczny!!!!!!
Alex
Aleksandra + dwóch synów, cztery (na razie ;) ) ogony kocie i jeden (wystarczy ;) ) psi.

jasenka

 
Posty: 1468
Od: Wto lip 20, 2004 9:15
Lokalizacja: Warszawa - Bemowo

Post » Wto lip 20, 2004 15:23

Piękny początek pięknej przyjaźni. Gratuluję! :)
Kocie wiersze i KociennikObrazek
Obrazek
Holmes & Watson (Brytole)
Gacek[*] Mika[*] Romek[*] Ziutek[*] Norka[*] Miś Major[*] Tymoteusz[*] Miodunka[*]Bambina[*] Felek[*]

Majorka

 
Posty: 1607
Od: Pt lis 29, 2002 10:06
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto lip 20, 2004 15:33 Re: Perypetie jedynaka

jasenka pisze:Pewnie i tak nic bym nie zdziałała, gdyby Lucy nie wzięła spraw w swoje łapki. Pierwszy kontakt fizyczny: leżymy z Łukaszem na łóżku, dopieszczamy Timona, Lucy czai się za mną i powooolutku, ale konsekwentnie czołga w kierunku beżowej łapki, jeszcze 30 cm, 20, 10, 5, czarna łapka dotyka beżowej! „Polubisz mnie?” Timon jeszcze się waha, ale już nie ucieka i nie syczy.


Piękne :D Jak to czytałam, to aż mi się oczy zaszkliły :oops: :D

ina

 
Posty: 4096
Od: Śro paź 08, 2003 21:27
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto lip 20, 2004 15:34

Witaj Aleksandro
Ciesze sie ze Filutka jest u Ciebie. Dobrze ze Maryla sie zdecydowala oddac ja w dobre rece. Trzymam kciuki za malutka i seniora. Oby sie dobrze chowaly. :D :D
"Im dłużej przebywam z ludźmi, tym bardziej kocham swoje zwierzęta."
Wiem, robię błędy ortograficzne
Nie puszczone bąki powodują przesrane myśli.
[url=http://www.etovet.pl[/url]

Puchacz

 
Posty: 2013
Od: Nie lut 22, 2004 16:23
Lokalizacja: W-wa

Post » Wto lip 20, 2004 15:48

Witajcie :lol:
Super, że koty się dogadują.
I oczywiście proszę o fotki :lol:
Obrazek ObrazekObrazek
Ania + Sonia (06.2002-07.2014)+ Imbir (07.2002-11.2013) - Tocik (.... -09.2023) Aszka i Niuniuś
Nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=46 ... &start=675

Aniutella

 
Posty: 5234
Od: Czw sty 23, 2003 11:28
Lokalizacja: Warszawa - Chomiczówka

Post » Wto lip 20, 2004 16:08

Co za historia, i plakac sie chce i smiac na przemian :lol: A Maryla ma dobra reke do kotow jak i do ludzi, jak widac :lol:
Obrazek

Pirackie czarne Trio: Brucek (2001-2015), Hrupka (2001-2016), Rysio (2002-2018)
Wiórka (2016-2018)
Neska (2018–2023)
Pirat-PirKa (2017-2025)

Anja

Avatar użytkownika
 
Posty: 25609
Od: Śro lis 06, 2002 9:01
Lokalizacja: Warszawa Dolny MoKOTów

Post » Wto lip 20, 2004 16:29

Witam i gratuluję przygarnięcia Filutki/Lucy :)
Robiłem jej zdjęcia, więc wiem jaka jest piękna :)

Jeśli ktoś nie widział jej zdjęć w wątku Maryli, to proszę bardzo:

Filutka 1
Filutka 2
Filutka 3
Filutka 4
Filutka 5
Filutka 6
Filutka 7
Filutka 8
Filutka 9
Filutka 10
Filutka 11
Filutka 12
Filutka 13
Filutka 14
Filutka 15
Filutka 16
Sfinks i Filutka

Wojtek

 
Posty: 27795
Od: Śro wrz 03, 2003 3:43
Lokalizacja: Warszawa - Birmanowo

Post » Wto lip 20, 2004 16:35

Pierwszy dzień na forum i tyle miłych ludzi i pięknych kotów się do nas odezwało!!! Widzisz Lucy [patrzy tymi żółto-zielonymi ślepiami]! Dziękujemy za wszystkie ciepłe słowa.
Fotki obiecujemy umieścić, jak usprawnimy komputerek.

A narazie idziemy do pana doktora na pierwsze szczepienie. Od rana oswajamy się z kontenerkiem - nie jest straszny :) .

jasenka

 
Posty: 1468
Od: Wto lip 20, 2004 9:15
Lokalizacja: Warszawa - Bemowo

Post » Wto lip 20, 2004 16:47

Witaj na forum :D
7 życzeń, 7 kotów, 7 dni tygodnia

Nigra

 
Posty: 946
Od: Pt sty 16, 2004 13:37
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto lip 20, 2004 17:28

Miło się czytało :D Witaj na forum.

Nelly

Avatar użytkownika
 
Posty: 19847
Od: Nie lut 10, 2002 9:36
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto lip 20, 2004 17:35

Witajcie :-)

Pieknie napisalas :-)
Uklony dla Bezaka ;-)
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 87941
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Wto lip 20, 2004 18:21 kocich perypetii ciąg dalszy

Mamy dwa koty „naziemne”. Timon zawsze taki był. On po prostu jest aryskKOTratą a nie spadochroniarzem. Czasem tylko „prosi”, żeby go podsadzić do jakiejś wysokiej szafki, a po chwili tam spędzonej – żeby go wyjąć. Ale z Lucy – to zupełnie inna historia. Ona naprawdę miała ambicje, aby zostać kotem „wysokościowym”. Spędziła nawet kilka miłych chwil na kuchennym kredensie, ale tylko dlatego, że na kredens dostęp jest po „schodkach”: niska półeczka – półka kredensu – lodówka – góra kredensu. Bo gdyby tam trzeba było tak od razu wskoczyć… byłoby jak z półką w regale. A ile można próbować wskoczyć na półkę i spadać, bo tyłeczek nie zdążył za resztą koteczka??? Każdy inteligentny kot szybko zrozumie, że takie spadanie uwłacza kociej godności, i że dla podtrzymania wysokiej samooceny trzeba jednak ulec namowom tyłeczka i trzymać go bliżej podłogi. Można go ewentualnie posadzić na łóżku, fotelu lub krzesełku, choć ze wskakiwaniem na krzesełko też różnie bywa… No cóż – spójrzmy prawdzie w oczy – do Lucy powiedzenie „zwinny jak kot” nie bardzo pasuje. Pieszczotliwie mówimy o niej „nasza mała pierdołka”. Jej pierwszym popisowym występem było skręcenie łapki, kiedy jeszcze była kotem wolnożyjącym (takie szczęście w nieszczęściu, bo dzięki temu została uratowana przez Marylę i w konsekwencji trafiła do nas). A w naszym domu też zdążyła nabić już sobie kilka guzów. Z regału spadała tysiące razy (winowajcą był wspomniany już tyłeczek). Na krzesło nie trafiła razy co najmniej kilka, kończąc w dziwnej pozie na kuchennej podłodze. Jednak punktem kulminacyjnym było wodowanie w sedesie (biedny, mokry koteczek bardzo płakał, kiedy Pańcia wycierała go ręczniczkiem :( ). Lucy, bogata w te przykre doświadczenia, postanowiła wziąć przykład z mądrzejszego Timona i korzystać już tylko z szerokich, niskich parapetów oraz łóżka, foteli i dywanów. Tak więc mamy dwa koty „naziemne” i mogę dalej hodować kwiatki, jeśli tylko ustawię je odpowiednio wysoko. Jest jakaś szansa dla tej paprotki… oby tylko spodobało jej się pod sufitem :).

jasenka

 
Posty: 1468
Od: Wto lip 20, 2004 9:15
Lokalizacja: Warszawa - Bemowo

Post » Śro lip 21, 2004 7:47

Kochana Ola, kochany Łukasz, kochany Timonek i kochana Lusia :)
Niech Wam będzie razem dobrze
Rozczuliłam się :)
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Śro lip 21, 2004 9:43

Łukasza nie ma dopiero drugi dzień, a my już strasznie tęsknimy. Timon wczoraj od 17:00 (stała pora powrotu Pana z pracy) leżał frontem do drzwi, a potem przez pół nocy zaglądał do wszystkich kątów i rzucał mi pytające spojrzenia smutnych oczu :cry: … Lucy natomiast jest do mnie „przyklejona” od samego rana. Nie mogę nawet „tam gdzie król piechotą chadza” posiedzieć bez kota na kolanach… Jak my przeżyjemy te dwa tygodnie?

O! Lucy się „odkleiła”. Postanowiła „pocieszyć” Timona, więc w ramach „rozerwania” go wydarła mu parę kłaczków z grzbietu… A ten jej na wszystko pozwala… Rośnie nam mała terrorystka :twisted: ! Nawet kominiarkę ma na łebku. Fakty są bezsprzeczne: w naszym domu rządzi Luśka!!!

jasenka

 
Posty: 1468
Od: Wto lip 20, 2004 9:15
Lokalizacja: Warszawa - Bemowo

Post » Śro lip 21, 2004 9:56

Witaj :lol: Milo poczytac o Twoich kotusiach :lol:
Malgorzata,
Wieslaw, Matylda, Bazyli za TM, Rozalia, Kazio,Iwan i mala Klara
Obrazek

Malgorzata

 
Posty: 3775
Od: Sob lip 12, 2003 20:09
Lokalizacja: Piaseczno

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot] i 60 gości