
Odpadłam na trochę od świata... Ciężki ten koniec roku...
Stado jakoś.
Niestety - trochę posmarkańców się porobiło.
Najbardziej martwi mnie Ogion, który jutro powinien mieć wyjmowane śruby z kolana. Tydzień Dalacinu poprawił stan jego ucha - już nic się tam nie sączy i nie zbiera - ale nie poprawił stanu pod względem kataru. Nie wiem, czy będzie się nadawał do narkozy - raczej nie.
Maluchy - właściwie każdy pociąga nosem. Nie są jakoś strasznie chore, bo roznoszą mi dom biegając za sobą ale jeśli im nie przejdzie po serii Scanomune, to będą musiały brać antybiotyk.
W tym stanie też się nie bardzo nadają na zabiegi - Grey na sterylkę, a Akela i Onesz na kastrację. Poczekamy na nowy rok, wtedy jeszcze dojdzie Dark.
Jak `na zbawienie` czekamy na przesyłkę od Marzenki - Thym Uvocal - bo FIV-ki tez zaczynają być niewyraźne.
Koniec roku jest ciężki także pod względem finansowym. Ilość poważnych zabiegów, które zostały wykonane od listopada mocno nadwyrężyła nasze hospicyjne możliwości finansowe - przez to mam niejakie kłopoty z płynnością finansową.
Moja prośba o pomoc jest paląca.
Jest już pierwsza wpłata od pixie65
