Przed chwilą odebrałam tel w sprawie adopcji Szuby... zaczęło się tak:
-ja w sprawie kota. szukam takiej kotki w brązach ( ??? )
w toku rozmowy wyszło,że :
-mam duze doświadczenie z kotami. miałem kota,ale zginął i teraz tragedia w domu.
-jak to "zginął"?
-no jak to,nie wie pani ?!!
-Nieee? kiedy zaginął?
-trzy dni temu!
-I nie szukał pan?
- jak to?! My mieszkamy na wsi,jak kot zaginie to sie bierze nowego!
- ...
dałam facetowi jasno do zrozumienia,że nie mamy o czym rozmawiać i się rozłączyłam,a on mi na to po sekundzie przysyła sms:
" POKAZAŁAPANIINTELIGENCJEMIASTATAKIEJESTESCIEWY....P.............WARIATKIZAJ.........SIECHCEJAKOWASSLYSZEK.................ZEGNAM "
(miejsca wykropkowane w oryginale wcale wykropkowane nie byly... )
Suuuper są tacy ludzie.....
Tylko strasznie mi żal kota tego faceta,który prawdopodobnie leży gdzieś przejechany,albo umiera w rowie...... Bo prawdopodobianstwo,ze zgarnęły go jakieś "wariatki" jest raczej małe..