
Dziś po powrocie do domu zastałam taki widok: mój kochany, wiekowy laptopik leży w dużym pokoju na podłodze z wyrwanym zasilaczem, a kotów nie widać wcale bo wszystkie pochowane po kątach

Laptop na szczęście działa... Na szczęście, bo na nowy mnie nie stać... Poza tym lubię tego staruszka...
I nietrudno wytypować sprawców

Karmelek i Tako

Od dwóch dni ganiają się jak dwa tornada

Karmel to jest jeszcze drobny i filigranowy, wielki Tako idzie jak przecinak... Wszystko po drodze jest do stratowania


Ale się chyba skubańce same wystraszyły, bo teraz cisza, spokój i błogość...
Ciekawe na jak długo...
