Bolkowa pisze:Wpisałam sie na setnej stronie w poprzedniku i wyraziłam chęć na nowy wątek. Po chwili zastanowienia, przejechałam kursorem w góre a tam drogowskaz do nowego się znajdował. Rany julek, znowu kilkanaście stron napisane.Ale i tak poczułam sie jak w domu - Bazylek i jedzenie mi mignęło na ekranie od razu.
Witajcie zimowo, niedzielnie... Dzisiaj mam w planie wielkie leniuchowanie o ile moje łóżko odzyskam. Kupiłam sobie nową kołdrę i poduszkę (poprzednie osikał skutecznie tymczas). Wystarczy, że na chwilę opuszczę leże a już rodzina się w nim melduje, Lolek też. Albo przyjdzie mi schudnąć i to znacznie albo z kołdrą wyprowadzić![]()
Z ciekawostek, wczoraj rozpoczęłam poszukiwanie dużego garnka. Młody zaalarmowany hałasem przyszedł mi z pomocą i znalazł.... na balkonie.... z zupą. W kolorze żółtawym, nie moglismy odgadnąć co zacz. Odmrażam ja od wczoraj, chyba jest to kalafiorowa z makaronem, która zagubiła się jakieś 2 tygodnie temu (uważałam, że duży ją zjadł). Zaraz ją podgrzeje i zobaczymy czy zjadalna czy zjadliwa. W tym drugim przypadku powiemy jej adios.
buhahaha,Ty to jezdeś niemożliwa






