» Śro gru 22, 2010 22:57
Re: To my:) Beza choruje :(
No to znów nam się pochrzaniło.
W czwartek, wracając z pracy zauważyłam w zatoczce autobusowej (na ulicy) kota, siedział przerażony, zaraz podjechał autobus, kot zniknął. Byłam pewna, że zaraz bede zbierać zwłoki, a kot będzie się nadawał ewentualnie tylko do uśpienia.
Jakimś cudem, po tym jak odjechał autobus, kicia była w tym samym miejscu i dopiero po chwili odskoczyła na chodnik.
Zatrzymałam się, kota na ręce, do auta i do weta.
Na oko zdrowa, ok. 10 miesięczna koteczka.
Nawet o niej nie pisałam, bo wetka mi od razu powiedziała, że mają kogoś, kto chyba wziąłby kotkę na tymczas, wstępna wersja była taka, ze mam ją przetrzymać do czwartku/piątku w tym tygodniu.
Mała odrobaczona, odpchlona, apetyt super, kupa po odrobaczaniu średnia, były glisty. Czekała sobie grzecznie w klatce w domu.
W sobotę zwymiotowała raz niestrawionym jedzeniem, w niedziele wetka powiedziała, ze raczej to zmiana jedzenia plus robale. Leki i parafinka, zeby jelita oczyścić.
W poniedziałek nadal leki , mała wieczorem znów zwymiotowała.
Wczoraj była cały dzień w lecznicy, zeby ją obserwować, było podejrzenie zatrucia robalami, ciała obcego- jakiejś nitki, bo w zdjeciu nic większego nie wyszło, zapalenia dróg oddechowych, jakiegoś wstrząsu po upadku (zaczęliśmy podejrzewać, ze może komuś wypadła z okna, bo była w strasznym szoku i zupełnie nie wiedziała w czwartek co się z nią dzieje).
Cały dzień super zachowanie w lecznicy, gadała z wetami, zaczepiała ich, były mizianki itp. W domu wieczorem to samo. Nad ranem wymioty ze świeżą krwią.
Rano znów ją odstawiłam do lecznicy, była jakaś trochę niewyraźna. Miała mieć pobraną krew, dostała lekkiego ogłupiacza, puściły zwieracze i z kota wyleciała krwawa biegunka.
Test na pp z kału - dodatni.
Chyba nie muszę pisać więcej, wiecie same co to znaczy. Beza jeszcze nieszczepiona,bo przecież nadal nie jest zdrowa, miała Zylexis, w tym nadzieja. Nie ma w hurtowni Caniserinu. Na razie wszystkie koty nafaszerowane immunoglobulinami i serbrem koloidalnym, mała sama w pokoju ( w klatce z termoforami), ja szaleje z Virkonem. Boimy się podawać prewencyjnie Zylexis teraz,zeby żaden nie złapał dodatkowego spadku odporności (mała dziś oczywiście dostała, mimo, że krwi nie udało się pobrać, nie chciała nawet kapnąć). Na razie brak jakichkolwiek wymiotów, biegunek, wszysycy mają apetyt, szaleją. Pozostaje mi się chyba modlić tylko i gdzieś szukać caniserinu, czy czegoś podobnego.

*

*

*

Jeśli nie odbieram, to postaram się jak najszybciej oddzwonić - 695-817-051
Wyprzedaż przeprowadzkowa - viewtopic.php?f=27&t=110041 - ZAPRASZAM!