Ocalony cudem z lasu kotek który nie widzi potrzebuje pomocy

coś mu oczka znów trochę ropieją i się zapada mocno to jedno, jego pani ma do mnie przyjechać w poniedziałek, bo chce jechać ze mną i mamą do szpitala...

Pani Miłoszka zawiozła dziś moją mamę i mnie do szpitala, dałam jej Karmę od Kotek&Tosi Royal Canin dla Juniorów, oraz Puriny 1,5kg, witaminy, Miłoszek wsuwał aż miło, dzwoniła pani, oczka trochę znów ropieją, no i w uszkach świerzb znow, szykuję się kolejna wizyta u weta...

Polepszyło się coś Miłoszkowi?

http://img87.imageshack.us/i/anigifvei.gif
to są życzenia od Miłoszka, Wesołych Świąt
czy się polepszyło??? tak, po antybiotyku, ale coś znów dzieje się z uszkami i oczkami, koleżanka wybiera się do weta..widać na slajdach, znów oczka w gorszym stanie

Miłoszek na dniach szykuje się do weta, może również będzie kastrowany, wet oceni... koleżanka nie mogła wcześniej jechać, ponieważ mieszka za miastem i wskutek śnieżyc nie miała jak pojechać do weta....oczka tak sobie, nadal stosuje gentamycynę..

Miłoszek był u weta i jest wykastrowany, więcej dowiem się jutro... :1luvu:

Miłoszek dochodzi do siebie i czuje się dobrze :ok:

za chłopaka, niech bryka teraz i się cieszy z życia

Jakie wieści od Miłoszka?

wszystko ok u chłopaka, widzi chyba jakieś cienie, albo widzi na jedno oczko, lata za sznurkiem, chce rozpaczliwie na podwórko, więc pani go wypuszcza na podwórko, aby chłopak sobie podrapał po drzewku pazurkami,
za to jego pani idzie znów do szpitala...

i ZUS zabrał jej rentę...

Co za chore państwo Obrazek

szkoda gadać :evil:

powinni juz dawno powystrzaleć to towarzystwo wzajemnej adoracji. A biednemu zawsze wiatr wo oczy, jak zwykle :evil:

za Miłoszka, może choć troche pociechy swojej Pani da .

Miłoszek daje pociechę swojej pani, a to z chorym państwem to nóż się otwiera w kieszeni, żeby tak chorej kobiecie zabrać rentę, ale co to kogo obchodzi, w tym kraju ani człowiek ani zwierzę się nie liczy, chore przepisy i chore państwo, kiedy coś się w końcu zmieni???

Czy są jakies nowe wieści?

tak jest, kić ma się dobrze, guzek po kastracji zniknął, nie widzi, lata jak szalony, czasem obije się o meble, a jak jest ciepło wygrzewa się na werandzie, apetyt dopisuje i jest mega przytulakiem miziakiem..jako chrzesna ostatnio odwiedziłam go z jedzonkiem.. :mrgreen:

Super, że sprawy mają się pomyślnie, kciuki za kociaka i jego opiekunkę :ok:

Ocalony cudem z lasu kotek który nie widzi potrzebuje pomocy

Kto przegląda forum