» Sob gru 18, 2010 13:01
Re: Hospicjum 'J&j'.
W nocy Basza zaczęła popłakiwać. Zaczęła tracić przytomność a kiedy ją odzyskiwała znowu popłakiwała. Mimo podania leków przeciwbólowych nie chciała się uspokoić. Tu nie było nadziei na spokojną śmierć. Nieprzytomną Baszę zawiozłam do Podręcznego.
Baszenia miała być kotem adopcyjnym. `Tylko mała rana pod pachą - do wyleczenia, młoda, kilkuletnia, kochająca człowieka - idealny `materiał` na jedynaczkę`. Taki był opis, gdy brałam ją ze schroniska.
Baszka nie lubiła kotów. Stanowiły dla niej pewną konieczność wynikająca z sytuacji. Mimo to, była grzeczna i spolegliwa - lubiła człowieka.
To takie koty są dla mnie największym obciążeniem emocjonalnym. Ich śmierci po prostu nie było w planach. Tak, jak Aru... Miały znaleźć dom. Na ich odejście nie byłam przygotowana.
Basza, Baszka, Baszeńka [`].
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882
'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'