PcimOlki pisze:agabor pisze:PcimOlki pisze:1. Kot jest zwierzęciem mięsożernym.
2. Nie podano podstawy zalecenia wyłącznie karmy weterynaryjej.
3. Może istnieć zainteresowanie o charakterze ekonomicznym.
1. Zgadzam się, jest, ale żyje obok nas w domu - sam nie zapoluje, a my też nie jesteśmy mu w stanie zapewnić tego, co ma w naturze. Czymś jednak trzeba go karmić. Optymalne karmienie to takie, które jest jak najbardziej zbliżone do naturalnego. Ale ludzie pracują, nie mają czasu - stąd karmy gotowe. Mokre, suche. Ważne, żeby służyły kotu.
2. Nie podam naukowej podstawy zalecenia, nie jestem weterynarzem. Ale, tak jak napisałam, są różne szkoły. Ja po konsultacjach z trzema różnymi wetami przyjęłam, że karmienie wyłącznie suchą, określoną karmą jest do przyjęcia. Spróbowałam. I wiem, że akurat mojemu kotu wyszło to na zdrowie. Schudł i ma dobre wyniki badań, nie ma problemu ze struwitami (przy podawaniu karmy suchej i mokrej, na zmianę z mięsem tył i miał nawracające kryształy w moczu). Co do karmy suchej - wolałabym mokrą, oczywiście, nawet gotową, ale ekonomicznie jest to dla mnie nie do przyjęcia. A za podawaniem jednorodnego jedzenia, jeśli chodzi o karmy gotowe, przemawia to, że przy mieszaniu karm trudno utrzymać a. właściwe proporcje niezbędnych składników, b. bilans kaloryczny, c. ilość pożywienia, które przyjmuje kot (za dużo, za mało). Nie twierdzę, że to jedynie słuszne wyjście, ale mówię o tym, że niektórzy weterynarze tak zalecają i w moim wypadku to się sprawdziło. Oczywiście nie twierdzę, że Tofik jest zdrowy, bo na oko nic mu nie dolega. Badam go regularnie.
3. Owszem, zainteresowanie ekonomiczne w sprzedaży karm weterynaryjnych na pewno odgrywa rolę (jeden wet poleci RC, inny Hillsa, inny jeszce inną karmę). Ale BARF to taki sam ogromny przemysł i czysta ekonomia...
Kluczem zagadki jest woda - konkretnie jej ilość przepływająca przez kota. Za mało wody = problemy. Przekonać futrzaki do picia jest niełatwo i trzeba się uciekać do podstępów. Zwykle inne sposoby są skuteczne na różne koty. Jeśli kot ma zapewniony odpowiedni przepływ wody, rodzaj karmy (sucha-mokra) nie ma większego znaczenia. Oczywiście przy suchej karmie musi pić nieco więcej wody.
Ale czy dostateczna ilość wody zapewni odpowiednie do sytuacji pH?
Ponoć dobre suche bytowe karmy to zapewniają zdrowemu jeszcze kotu.
Są tzw. weterynaryjne karmy bytowe np. RC dostępne tylko u weterynarzy, ale one nie są lecznicze i odpowiadają w zasadzie karmom odpowiedniej firmy ze sklepu(cena też).
Takie weterynaryjne RC lepiej pachnie chyba. To taką karmę pewnie polecał ten lekarz(zalecana jest dla kotów od operacji do 7 lat, a potem dla "seniorów" już powinna być inna pewnie(to informacja dla PcimOlki)).
Zaobserwowano, że koty domowe i wolnożyjące żywione z konieczności najtańszymi suchymi karmami z supermarketu przed swoją przedwczesną śmiercią miały pęcherz nieomal wypełniony piaskiem.
Jak już są kamienie to wytworzeniu pH sprzyjającego rozpuszczaniu kamieni i piasku, albo przynajmniej dalszemu ich narastaniu pomaga jedynie lecznicza karma (podobno).
Jednak podawanie takiej karmy, jeżeli nie wiadomo jakiej natury są kamienie może zaszkodzić oczywiście. Na kamieniu jednego rodzaju może narastać kamień innego rodzaju-przynajmniej u psów-podsłuchałam to w lecznicy na UP.