Bylysmy dzis z Marta u kiciulki, fajna z niej panienka, miziala sie, barankowala, byla zachwycona zainteresowaniem jej osoba...troszke przestraszona bo w gabinecie jest male zamieszanie i remont..i co panowie przechodzili obok klatki, sykala na nich

chcialaby byc grozna ale jej to nie wychodzi
Kiciunia ma sie calkiem niezle, ogonek sie goi, na lapce powoli zaczyna stawac...wkurza ja kolnierz ale cuz, najwazniejsze zdrowko....ale wiadomo najlepiej byloby jej w domku

napewno szybciej doszlaby do siebie, powinna zaczac chodzic by miesnie i noga sie regenerowaly a narazie jej tylnie nozki bardzo pochudly ze wzgledu na brak ruchu pooperacyjny...
Moze jednak ktos sie zlituje nad koteczka i da jej milosc, opieke i cieply kacik?! Tak bardzo prosimy...kicia kuwetkuje, nozka ladnie sie goi...wszelkie koszta pokrywamy z funduszy uzyskanych dzieki wspanialym Darczyncom
Po swietach czeka ja przeswietlenie w celu sprawdzenia procesu regeneracji kosci po operacji...po kilku miesiacach wyjecie srubek...kicia nie jest obloznie chora, nie wymaga intensywnej opieki, tylko domku i odrobiny troski....w ktorym "stanie na nogach"
