No dziś spania było 4 godziny
Bajeczka się już wyluzowała i po drzemce z Niko do 22, postanowili się pobawić w ganianego
No i okazało się, że Niko spryciula potrafi otworzyć sobie drzwi, jedyne jakie mamy i on otwierał, ja go wołałam, zamykałam i tak w koło macieju
w końcu postawiłam fotel i przysunęłam. To drapał chyba z 15 minut, aż mu się znudziło

w międzyczasie porozwalał wszystkie płyty przy DVD, zrzucił kubek ze stołu i bawił się grzechoczącą myszką

asystowała mu dzielnie przy tym Bajeczka, ale w końcu i ona się zmęczyła i położyła na fotelu.
Ale Niko jest nie do zdarcia i tak szalał do 1 w nocy. MOje koty leżały z nami na łóżku i tak

nie podobało im się wcale marmurkowe tornado
Zasnęłam po 1 w nocy, a wstałam 5.15.....za jakie grzechy ja się pytam
Teraz jestem pewna, że ten pan nie móg znieść żywiołu jakim jest Niko i je oddał...
Martwi mnie to, jak te koty jedzą. Jak wróbelki. Niko nie chce jeść z miski, tylko kawałki mięsa rzucone na podłogę
I to kilka kawałeczków dosłownie, szybko traci zainteresowanie jedzeniem. Suchego nie je w ogóle. Pije. chudy jest jak nie wiem

nie wiem co i w jaki sposób on jadł. A może po prostu jeszcze jest pełen wrażeń i tak to wygląda? Nie rozumiem jego niechęci do miski.
Bajeczka je tylko za wersalką. Nas się już nie boi, ale boi się kotów. Tzn. nie ma paniki, ale jak próbuje zjeść to nerwowo się rozgląda czy jakiś kot nie chce jej jedzenia zabrać. Suche lubi, trochę podgryza. Zasmakowała jej wątróbka surowa. Ale też je bardzo malutko.....
