K-ów, białaczkowy Kubuś szuka tymczasu

miszelina pisze:Ale przeciez zostawiłaś 20 zeta na stole

Resztki przyzwoitości mi zostały, wszystkiego nie wzięłam :wink:

Akima, good job!

u mnie ludzie są do bani.
IBM organizował szlachetną paczkę, to uzbierali na 120 osób siedem czy osiem stówek - niewiele

a nakoty?
po co na koty?
trzy koleżanki kupiły kalendarze i tyle...

a ja mam zapalenie pęcherza :crying:

boli okropnie,
leże w łóżku, nie wiem czy dojadę do radia jutro, ale mam nadzieję, że doniedzieli choć trochę wydobrzeję...

edit_f pisze:hmm.. dostałam dziś taką książeczkę zdrowia dla psa.. a w niej:

"- zawsze karmimy psa po zjedzeniu własnego posiłku.
- nie pozwalajmy wchodzić psu do sypialni, łazienki i innych pomieszczeń osobistych. jeśli się to zdarzy egzekwujmy jego posłuszeństwo i wyjście na komendę.
- nie pozwalajmy na leżenie na fotelu, kanapie czy naszych kolanach
- nie pozwalajmy sobiwe na skupianie całej uwagi na psie, starajmy się wołać go po imieniu, dopiero wtedy sięz nim pobawić.
- zawsze to my pwoinniśmy znaleźć się pierwsi przy drzwich wychodząch z domu, przechodząc z jednego pomieszczenia do drugiego
- nie omijajmy psa przechodząc nad nim czy obok - pamiętajmy żę to pies powinien się przesunąć.."

to jakaś masakra chyba..
ciekawe, czy instrukcja obługi kota, spisana przez tego autora, byłaby taka sama..

Dlaczego ja tego wcześniej nie przeczytałam? :placz:

A tak na marginesie, to biedny pies tej osoby

kosma_shiva pisze:a ja mam zapalenie pęcherza boli okropnie,
leże w łóżku, nie wiem czy dojadę do radia jutro, ale mam nadzieję, że doniedzieli choć trochę wydobrzeję...

Morris Cię wspiera cierpiąc na to samo <przytul>

miszelina pisze:Pan - bardzo miły - był na wizycie u Madamy. I teraz ma zgryza, bo także Dygocia wpadła mu w oko
Jutro podejmie ostateczną decyzję.
Madama podeszła do niego, pozwolila się pogłaskać i na koniec pacnęła łapą, a Dyzia się miziała. No i klops, kogo tu wybrać.

both of them?
się nie da?

helpa koleżanki i koledzy
Mysza mi kicha
nie chce jeść immunodolu - no to kicha

ja się już pogubiłam - można kotu podać rutinoscorbin? albo witaminę C?
a jeżeli tak - to w jakiej dawce?

do veta - mam jakieś 8h :-)

- zanim sie zapytam

Cammi pisze:
miszelina pisze:Pan - bardzo miły - był na wizycie u Madamy. I teraz ma zgryza, bo także Dygocia wpadła mu w oko
Jutro podejmie ostateczną decyzję.
Madama podeszła do niego, pozwolila się pogłaskać i na koniec pacnęła łapą, a Dyzia się miziała. No i klops, kogo tu wybrać.

both of them?
się nie da?

Nie da się, nie lubią się nawzajem. Obie indywidualistki.

Cammi pisze:helpa koleżanki i koledzy
Mysza mi kicha
nie chce jeść immunodolu - no to kicha

ja się już pogubiłam - można kotu podać rutinoscorbin? albo witaminę C?
a jeżeli tak - to w jakiej dawce?

do veta - mam jakieś 8h - zanim sie zapytam

Ja dawałam wit. C dla dzieci w płynie, z tego co pamiętam 4-5 kropli raz dziennie.

Cammi pisze:Mysza mi kicha
nie chce jeść immunodolu - no to kicha

ja się już pogubiłam - można kotu podać rutinoscorbin?

Rutinoscorbin można. Moim jak lekko kichają podaję jedną tabletkę dziennie. Bercikowi kiedyś wet zalecił po jednej tabletce dwa razy dziennie. Zwykle przez 5-7 dni.

Leone pisze:
kosma_shiva pisze:a ja mam zapalenie pęcherza boli okropnie,
leże w łóżku, nie wiem czy dojadę do radia jutro, ale mam nadzieję, że doniedzieli choć trochę wydobrzeję...

Morris Cię wspiera cierpiąc na to samo <przytul>

nigdy nie wierzyłam jak mi mówili, ze to taaaaki ból

ja jestem na prochach - dużej ilości prochów i jakoś daje radę, ale jak Morris?

kosma_shiva pisze:
nigdy nie wierzyłam jak mi mówili, ze to taaaaki ból
ja jestem na prochach - dużej ilości prochów i jakoś daje radę, ale jak Morris?

głupie pytanie-byłaś u lekarza ze_sobą, prawda?
Nie leczysz się domowymi sposobami, prawda?

BarbAnn pisze:
kosma_shiva pisze:
nigdy nie wierzyłam jak mi mówili, ze to taaaaki ból
ja jestem na prochach - dużej ilości prochów i jakoś daje radę, ale jak Morris?

głupie pytanie-byłaś u lekarza ze_sobą, prawda?
Nie leczysz się domowymi sposobami, prawda?

nie nie, jak mnie wczoaj w pracy dopadło, koleżanka zaprowadziła mnie do scanmedu...jestem na L4

kosma_shiva pisze:
Leone pisze:Morris Cię wspiera cierpiąc na to samo <przytul>

nigdy nie wierzyłam jak mi mówili, ze to taaaaki ból
ja jestem na prochach - dużej ilości prochów i jakoś daje radę, ale jak Morris?

ja 1,5 roku temu też przechodziłam. antybiotyk, dużo picia płynów i po paru dniach spokój.
Morris niestety ma gorzej, jest na Hillsie s/d, Roman robił zastrzyki, we wtorek powiedział, że widać znaczną potrawę, dostaliśmy jeszcze 4 zastrzyki do domu. po Nowym Roku zawozimy mocz do analizy.
na początku było ciężko, bo Kafka i Morris mają swoje podwójne miseczki i udało nam się tak je "wychować", że w przypadku jakiegoś kurczaczka czy innych smakołyków, to nie ma rzucania się jedno przez drugie, bo przyzwyczaiły się, że zawsze dostają oboje i zawsze po równo. no a teraz to nawet jednemu kurczaczka nie dam. a odseparować miski, pilnować, żeby jedno drugiemu nie zaglądało, to też nie za fajnie. Kafka wykazuje 200% zazdrości, bo "dlaczego On dostaje co innego i PEWNIE LEPSZEGO!?"
był wielki dylemat, bo myślelismy, że pojedziemy na Święta, a koleżanka będzie codziennie wpadać, dosypywać karmy, wymieniać wodę i sprzątać w kuwecie, a tak jak Morris musi jeść co innego, do tego jeszcze trzeba zastrzyk, to wszystko się posypało...

na szczęście Akima znalazła nam domek tymczasowy na tydzień naszej nieobecności.
dzięki wielkie, Akimo, raz jeszcze :1luvu:

edit: ubóstwiam Morrisa i życzę każdemu takiego kota, który najpierw pokazuje, że jest z nim coś nie tak (na początku przykucał przede mną, dając znać, że nie może się wysiusiać), który przybiega na widok strzykawki i jest bezproblemowy przy podawaniu tabletek

pamiętam, jak Olkowi trzeba było podać tabletkę - co najmniej 10min walki, to była masakra

Kosma u mnie w pracy poszedl jeden kubek i jeden kalendarz, jeden czlowiek sie znalazl. Reszta sie dziwi, ze mi sie chce tym zajmowac, bo po co? To tylko koty...... Hmmm. Podpisalam petycje z linku kocurii i do tej pory nie moge dojsc do siebie, a artykulu nawet calego nie przeczytalam. Maksymalna znieczulica. Z bratowa stwierdzilysmy, ze chyba nadchodzace swieta zle na ludzi dzialaja, bo sa coraz gorsi. Ale :ok:

duzo kciukow za naszych podopiecznych, oby mniej chorowaly i trafily do cudnych domkow i kochajacych ludzi.
Kosma moge ci wspolczuc, bo jakis czas to przechodzilam i zjadalm furaginum, ktory dopiero mi pomogl. Trzymaj sie cieplutko :ok:

co do ludzkich pęcherzy - polecam żurawinę profilaktycznie, rodzicielka mnie i moją siostrę o to zawsze terroryzuje - jak na razie zapaleń pęcherzy w rodzinie niet, mimo, żeśmy wszystkie chorobliwe i chorowite.

pytanie za stówę - kto i na kiedy potrzebuje ocieplacz, który jest chwilowo u mnie?
bo nie wiem, czy gnać dzisiaj na kociarnię odstawić go, czy mogę na spokojnie jutro na dyżurze. we wtorek w sumie znowu ja potrzebuję (odstawiam kota do toszy), więc pełne obstawienie, nawet ja nie mam tak pełnego kalendarza jak ten ocieplacz :lol:

proszę ślicznie o rezerwację 4 kubeczków, zielonych. prezenty i takie tam. odbiorę przed wyjazdem jakoś.

kosma_shiva pisze:Akima, good job!

u mnie ludzie są do bani.
IBM organizował szlachetną paczkę, to uzbierali na 120 osób siedem czy osiem stówek - niewiele

a nakoty?
po co na koty?
trzy koleżanki kupiły kalendarze i tyle...

a ja mam zapalenie pęcherza boli okropnie,
leże w łóżku, nie wiem czy dojadę do radia jutro, ale mam nadzieję, że doniedzieli choć trochę wydobrzeję...

Współczuję, co prawda nie znam tego bólu bo nigdy nie przechodziłam przez to.
U mnie na IZ też puszka i pudełko nie pękają w szwach, w puszce jest na oko kilkanaście zł a w pudełku 1 puszka 800 g i 3 tacki Animondy... Może dziś coś przybędzie, bo wiele osób odkłada na ost. chwilę a jeszcze nie wie że zbiórka przedłużona do 21.12. Ale na pewno wielkiego mikołajowego worka karmy nie zbiorę... Dobrze że chociaż na schronisko dają(sama dałam i wielu moich znajomych też), ale to nie jedyna instytucja pomagająca zwierzętom (jak niektórym się wydaje). Może po Nowym Roku studenci będą bardziej hojni

A Akimie gratuluję udanej zbiórki w Shellu

Masza ma cztery rany, na łapie, boku i dwie na brzuchu :cry:

Czas dzieli na spanie, kompulsywne mycie się i stanie pod drzwiami.
Jest dosyć nerwowa; była absolutnie łagodnym kotem, a teraz jak się ją dotknie to drapie, gryzie, nie chce być głaskana.
Nie wiem, co się z tym kotem stało!

Czy to mogą być jakieś zaburzenia hormonalne po sterylce? U weta była dwukrotnie, nie stwierdził żadnej choroby skóry, dał kołnierz, który doprowadzał ją do szału. (To był chyba Szpeyer, chyba że jest jeszcze jakiś inny w pobliżu Aleji Pokoju..).

Czy ktoś z was miał do czynienia z taką psychodermatozą? Ktoś się orientuje co skutkuje w takim przypadku? Albo gdzie można kupić krople Bacha i ile one kosztują? Zawsze się dużo myła, ale jak dotąd nie przynosiła sobie tym szkody. Nie myje się tak jak Marcyśka, że pół łapki miała łyse, tylko w konkretnych miejscach, aż do krwi, a reszta futra jest gęsta. Założyłam kubrak, ale to chyba tylko potęguje u niej stres, rany na brzuchu może się zagoją, ale obawiam się że zacznie sobie robić nowe na łapach...

K-ów, białaczkowy Kubuś szuka tymczasu

Kto przegląda forum