DO zamknięcia - KORABIEWICE

slapcio pisze:No to jedziemy w sobotę.

Może jeszcze ktoś? Bo są - na razie - trzy do adopcji. Ja je biorę na kwarantannę, ale trzeba na kogoś wyjąć...

Mój TZ też pojedzie.

slapcio pisze:Mój TZ też pojedzie.

(platonicznie naturalnie :wink:

)

a z inspektorem TOZ-u i policją nie chcecie wejść? tylko że wtedy trzeba zabrać wszystkie

straszne

jest jedna kontaktowa osoba ale nie wiem kto to; czekam aby sie ze mna skontaktowala i chce tam z nia i z karma pojechac...ale ciagle sie nie odzywa!!!! to podobno 50 km pod warszawa; ja dojade wszedzie bo mam naped na 4, tylko czekam na znak
czekam
h

o, cześć hanunia

To można na Ciebie liczyć jesli moje zwłoki toyotki w zaspie ugrzęzną? :wink:

Koszmar.

AnielkaG pisze:a z inspektorem TOZ-u i policją nie chcecie wejść? tylko że wtedy trzeba zabrać wszystkie

Z początku wątku wynika, że nie bardzo.
a) nie ma gdzie zabrać wszystkich kotów
b) "na szybko" trzeba zacząć od szybkiego wydostania tych mających najmniejsze szanse, a zamieszanie wokół sprawy może to utrudnić.

Czy - jako osoby na pewno bardziej niz ja doświadczone w takich kwestiach - macie jakiś pomysł na "ugryzienie" tej sytuacji?

Boje się jak wygląda kwestia pozostałych zwierzaków w "kolekcji"

Czyli sytuacja wygląda następująco: nie można zabrać kotów, prąd w kociarni wyłączony, koty zamarzają.
Niestety tu trzeba postraszyć policją (ja tego na razie nie zrobię, tutaj trzeba wspólnie podjęć decyzję

Jak zrozumiałam, pojutrze będzie można adoptować trzy. Więc trzy opuszcza ten przybytek ze mną, Zofią i moim TŻ. Ale to oczywiście nie rozwiązuje sytuacji i trzeba pomyśleć, co dalej.