Milo był u Gosiar dwa miesiące.Po pierwszej serii ogłoszeń, nie było chętnych, teraz ogłoszenia ukazały się w poniedziałek, a we wtorek kotek już był w swoim domku.Rozrabia ponoć z rezydentem okropnie,ale to domek, gdzie koty są uwielbiane, noszone na rękach, wybacza się im wszystko, nawet qoopę ze żwirkiem w... bucie.

Dla mnie to ogromna ulga,że się kotu udało, trudno opisać, co on wcześniej przeszedł.Moja siostra do dziś ma łzy w oczach, kiedy go sobie przypomni.Byłyśmy obie w lecznicy, teraz siostra już się nie da na to namówić.
Zona została nazwana Zen, bo to przecież chłopak.Tak mi go szkoda.U nas ciężko o domki, a jeśli już się trafiają to takie,że szok.Ostatnio rozmawiałam z facetem, który ma persicę i dachowca.Persica nie była sześć lat u weta , a tyle ma , była jako kociak.Je salceson (!!!!), ten dachowiec to nawet na taką karmę nie zasługuje.Facet kupował dla nich najtańszą karmę za 2zł, czyli było tego jakieś 25 dkg kitekata.
A ja mam do wyadoptowania siedem kotów.Skąd brać domki? Takie jak wyżej? W życiu!!!!