Mój Gacek - poszedł sobie :-(((((

» Pon lip 19, 2004 9:50

Nikt nie chcial nikim pomiatac i dziwi sie ze az tak to zostalo odebrane .

» Pon lip 19, 2004 12:30

Bomba pisze:Nikt nie chcial nikim pomiatac i dziwi sie ze az tak to zostalo odebrane .

Jednak, Bombo. Przesadziłaś.

» Pon lip 19, 2004 13:21

A teraz bardzo proszę trzymać kciuki, przesyłać dobre fluidy i w ogóle - myśleć o nas dobrze. Za godzinę Gacek dostanie ode mnie kropelkę "uspokajacza", zostanie zapakowany do transportera i na 16-tą mamy być u lekarza. Mam nadzieję, że z wrażenia nie spowoduję wypadku. I że Gacek nie zwymiotuje (ani nic innego). I że da się włożyć do transportera. I że (przede wszystkim) u weta nie okaże się nic strasznego.
A poza tym Gacuś zaczyna wydawać dźwięki. Już drugi raz "furka" popędzając mnie, żebym dała mu jeść

» Pon lip 19, 2004 13:23

Trzymam z całych sił za Gaculka :ok:

» Pon lip 19, 2004 13:23

Mysia pisze:A poza tym Gacuś zaczyna wydawać dźwięki. Już drugi raz "furka" popędzając mnie, żebym dała mu jeść

Miło słyszeć coś takiego

» Pon lip 19, 2004 13:25

Mryu , kochany Kot !!!!!!!

» Pon lip 19, 2004 13:31

Kibicuje, trzymam :ok:

i czekam na /wierze, ze dobre/ wiesci!

» Pon lip 19, 2004 13:34

Za Gacusia trzymam kciuki :ok:

» Pon lip 19, 2004 17:04

Jestem!!!

Bohater Gacuś

wytrzymał czekanie przed gabinetem - ponad godzinę - nie wiem, co się dziś działo, ale przyjechaliśmy 20 minut przed czasem i już była kolejka. W gabinecie dostał "uspokajacz" (bo mój niestety nie podziałał - bałam się dać za dużo)...
A więc: krew w normie, białaczki nie ma, tego drugiego czegoś też nie (wybaczcie, z wrażenia zapomniałam), USG jest w normie, jedynie wątroba troszeczkę miejscami przekrwiona, ale lekarz mówi, że niewiele.Nerki OK. WSZYSTKO OK!!!!!!!!!! Oprócz padaczki, oczywiscie, ale to już wiemy.
Wet sam się nie mógł nadziwić, że Gacuś tak się zmienił przez te 2 tygodnie

Od jutra możemy zacząć ostrożne wyprowadzanie kota z pokoju