Witajcie czarodziejki, czarownice i wiedźmy!

Mam dzisiaj dzień wolny, bo zaplanowałam sobie mycie okien, niestety z mycia nici, gdyż dziecię mi się rozłożyło.

Wymiotowała mi dzisiaj rano bardzo, aż się bidula słaniała na nogach i nie umiała dojść do toalety o własnych siłach. Miała przy tym bardzo bolesne skurcze brzuszka i tradycyjnie ból głowy. Jutro i pojutrze mój tato wziął urlop, co by z potworą posiedzieć w domu, bo ja już oczywiście muszę iść do pracy

Oczywiście, żeby sprawiedliwości stało się zadość, ja taż dzisiaj mocno cierpiąca jestem

Przede wszystkim jestem znowu kobietą

a w dodatku idąc dzisiaj po chleb wywinęłam przepięknego orła i przydzwoniłam kością ogonową w krawężnik, aż omal języka nie łyknęłam. Wpadłam w niekontrolowany poślizg, najpierw usiłowałam się jeszcze ratować szybkim przebieraniem nogami (musiało to zabawnie wyglądać) a potem zawisnęłam na szyi przechodzącego obok pana, który usiłował mnie podtrzymać - niestety, on również nie utrzymał równowagi, więc nie dość, że gruchnęłam zadkiem w ten cholerny krawężnik, to jeszcze pan mnie przycisnął własnym jestestwem

. Myślę, że przyprawiłam też przechodzącą akurat panią o lekki szok, gdyż zapomniałam że jestem damą i wypsnęło mi się parę ciepłych słów od serca.... oczywiście nie w kierunku pana (przystojny był skubany, mogę mu wybaczyć nieudana próbę ratowania mojej godności osobistej), ale tak ogólnie na cały świat. Chyba będę żyć, choć mam stłuczoną rzyć
