Słynne poduszki udało mi się wcisnąć do pralki i wyprać. ( mimo że pralka wydaje z siebie bardzo dziwne odgłosy i podejrzewam ze wkrótce zakończy swój żywot) Dywan też udało się wyczyścić, bo po krótkim poobcowaniu z porażającym zapachem kupy, odkryłam że za biurkiem na rogu dywanu kotki urządziły sobie kuwetę "do spraw grubszych". hehe W każdym razie sytuacja jest opanowana.
Tymczasem kotki przebywają w łazience. Nie miauczą żeby je wypuścić, kotłują się między sobą albo po protu wylegują w cieple. Dwa z nich są dość oswojone, trzeci najmniejszy ma duże problemy z socjalizacją- co prawda nie syczy, ale ucieka , cudem udaje mi się go złapać, jeśli nie jest uwięziony w łazience.
Biegunka nie jest im obca- że się tak łagodnie wyrażę.
