Wszystko przez ten śnieg.
Pada i pada. I pada ipadaipadaipada. Niby takie nic, za oknem widzę tylko ośnieżone sosny i przez cały dzień wcale się
bardziej ośnieżone nie zrobiły. Ale wyjście z domu wieczorem... Tila zapada się w zaspy i głupieje ze szczęścia. Szkoda, że mi butki lekko namakają, bo połaziłabym z nią po lesie w tych zaspach.
Zatkało się. Nie tylko most w obie strony. Oba mosty w każdą stronę.
Zatkał się mój ulubiony kanał TV.
A najbardziej zatkał się mój mózg. I nos. I oczy. Tym razem nie przez śnieg a przez alergię. Fajnie jest mieć alergię zimą...
Dziś pomyślałam, że może ten nastrój łzawy nieco i histeryczny, to wcale nie przez niedoświetlenie, że niby dzień za krótki i takie tam dyrdymały. Wcale nie przez to, że koty
chorsze. A przez to, że chwilowo ograniczono nadawanie wiecznej powtórki
`Stargate` jedynie do weekendowych przedpołudni. Zwykle wystarczył jeden odcinek trywialnie optymistycznej kosmicznej sagi, gdzie wszystko nawet jak się źle kończy to i tak się kończy dobrze, by jakoś tak naiwnie lepiej się patrzyło na wiele spraw. Za to są powtórki
`BattleStar: Galactica`. Niby też kosmiczny serial, ale o zgoła innym nastroju. To nie powinno być nadawane w
dniach ciemności i zimna, przed Przesileniem Zimowym.
Do tego jeszcze doczytywany od nowa Sapkowski.
Dobra. To tyle o wpływie literatury i filmu na stan psychiczny. Mój.
A teraz główny powód, jakby nie było, moich zmartwień i rozterek. I przygnębienia.
Basza. Od wczoraj wcale nie wygląda to wszystko lepiej. Tyle tylko, że Basza postanowiła jednak spacerować po domu. Głównie spaceruje do kuwety - czym mnie wzrusza niepomiernie. Spaceruje również do misek, ale że jest na kroplówkach, to niespecjalnie z tych misek korzysta.
Zmiany opatrunku dwa razy dziennie. Na szczęście Małgosia dowiozła nam kaftaniki, bo nie nadążałam z praniem i suszeniem. Jak łatwo się można domyślić, Baszka nienawidzi zmian opatrunków. Ja w związku z tym - również.
Nie wiem, jak to będzie. Na razie jest ciężko.
Bardzo jestem wdzięczna, że jesteście z nami.
Bardzo też dziękuję woodpeck i jej TZ-owi za objęcie wirtualną opieką Grendela.
